sukces.
prawie...
jestem głodna jak sam skurwysyn, ale nie mogę już nic zjeść...
dziś i tak wstałam po 16.
zjadłam 3 małe krokiety po czym wypiłam herbatę.
aa i jeszcze dwie małe kromeczki chleba z serem.
no i paczka szlugów też poszła.
jutro w miarę wcześnie trzeba wstać i ogarnąć to co jest do ogarnięcia póki koteł w pracy.
bynajmiej przez pół dnia nie będzie nade mną wisiał czy coś zjadłam. :')
jutro bieganie w praku i ćwiczenia.
a teraz trzeba iść spać.
żeby nie czuć głodu.
ale zanim zasnę... papieros.
nie wiem czy ktoś to jeszcze czyta ale...
ave.