Zgodnie z obrazkiem u góry - zima chyba coraz nachalniej pcha się nam w krajobraz, i to bez pytania . Niby dobrze, ale jednak razem z zimą coraz krótsze dni, choróbska wstrętne oraz plany i zajęcia która spokojnie mogłyby starczyć na 50h w ciągu doby... a to już nie brzmi tak optymistycznie
. Ale co ciekawe, taki stan rzeczy wcale mnie nie rusza, a to załuga jednej, jedynej osoby - mojej M.
która sprawia że najstraszniejsze przeciwności losu nie zrobią wielkiego wrażenia. Zgodnie z niepisaną zasadą, że w życiu musi panować magiczna równowaga, wraz z przyjściem szczęścia i długo wyczekiwanej miłości, pojawiły się także problemy, tak aby dni nie mijały zbyt różowo... ale to i tak wisi mi kalafiorem
Sasasa
" 'Cause you are not alone
I'm always there with you
And we'll get lost together
Until the light comes pouring through
It's when you feel like you're done
And the darkness has won
Babe, you're not lost
When your world's crashing down
And you can't bear the cross
I said, babe, you're not lost"