Jeszcze będę miała lawendowe/zielonosyrenie włosy, odwiedzę Wrocław, będę serwować kurczaki w Londynie

odkładając na bilet do Stanów, do których prędzej czy później wyśle mnie pracodawca, będę youtubowym komikiem, zamieszkam w pięknej dzielnicy domków jednorodzinnych z bengalskim/norweskim kotem ze schroniska, nauczę się wszystkiego co sobie zaplanowałam, będę miała czerwoną/miętową lodówkę pełną nie-mięsa i czegoś więcej niż nabiał, zarobię wreszcie na aparat, lapka i własną konsolę do gier, napiszę o czymś książkę, zemszczę się w Naruto na xboxie, zwiedzę Japonię, nauczę się screamować, będę poliglotką, skolekcjonuję zwierzęce maski, pobawię się w cosplay, oczytam się, zrozumiem w końcu politykę i przebrnę przez hist(e)oryczne bajdurzenie, rozwinę zapomniane talenty, będę tworzyć, mieć z tego radość i wypłatę, i ogółem będę miała całkiem interesujące życie.

To tak na początek.

Potem zwiedzę drugą stronę tęczy i powiem wam jak było.