Ja zwyczajnie chcę, żebyś umieścił mnie w swoich planach.
Na jutro.
Na niedzielę.
Na wakacje.
Na weekend.
Na życie.
Na zawsze.
_________________________________________________________________
Czas, czas, czas. Ciągle go nie mam, albo mam go nazbyt dużo. Co nie zmienia faktu, że pędzi jak szalony i nie sposób go powstrzymać chociażby nie wiem jak. Co daje się zauważyć: z świetnymi ludźmi mija zdecydowanie za szybko, zanim się oglądnę już jest za późno i trzeba się rozstawać, zapada zmrok i znów trzeba wracać do siebie. Dlaczego tak jest? Dlaczego tak szybko wszystko mija? Nieubłagalnie, zdecydowanie za szybko, jakby był złą matką, która nie pozwoli dziecku na pospanie minuty dłużej, na wydlużenie doby choć o godzinę. A kiedy się nudzimy, to wydaje się nam że mija godzina a tu dopiero 5 minut. To samo jeśli na coś czekamy. Ja czekam. I czas dłuży się niesamowicie. Błagam tylko, żebym się doczekała, żeby to minęło, okres przejściowy, próbny, gdy w końcu minie, będę miała okazję stać się jedną z najszczęśliwszych osób na świecie. Czekam, na powrót dziewczyn z pielgrzymki, które zostawiły mnie samej sobie na 9 dni które ubarwię sobie samotnymi spacerami, zdjęciami, filmami, rowerem, i oczywiście pracą, jakby nie było coś trzeba mieć. Równie dobrze, to samo mogę powiedzieć o tym co było. Z rozrzewieniem wspominam cały rok, od tamtych wakacji które o 180 stopni zmieniły się i w ogóle nie są podobne do teraźniejszych. Są wyjątkowe, to muszę przyznać, ale jednocześnie przykre, mimo wszystko radosne, niosące nadzieję. Mogą doprowadzić to odbudowania czegoś, co teoretycznie zostało zawalone w tamte. Każda chwila to coś nowego. Staram się to przeżywać po swojemu, ale z intensywnością ponieważ nigdy nie wiem kiedy będzie jej koniec, albo czy uda mi się przeżyć poraz kolejny coś tak samo wspaniałego z tak dobrymi ludźmi. Mój obrót to teraz sześcioro ludzi, których darzę niesamowitymi uczuciami, sentymentem, a nawet miłością. Taaak, Magda, ta która nigdy nie mówi o tym co czuje, lodowata, oschła skorupa pękła i jakiś żar spod niej się wylał. Ten czas który upłynął szybko, w rozłące, w jakimś dziwnym odszukiwaniu samej siebie, przyniósł mi coś co trudno będzie odrzucić, zostawić, zapomnieć. Mam nadzieję, że nie będę musiała tego robić, a jedyne co będe robić, to powtarzać dwa słowa jednej jedynej osobie już na zawsze. Z wiekiem robię się za bardzo sentymentalna ;) Czasowo można też dostrzec zmiany, w nas, we mnie, w dziewczynach, w Nim. Prawie każda rzecz, cecha. Ale wcale nie na gorsze. Bardzo prosto jest wywnioskować na jaki etap przeniosła się nasza przyjaźń, na wyższy, na ten kiedy nie mam już tematu tabu, kiedy rozmawiamy o wszystkim, wzajemnie się pytamy, śmiejemy, poważnie potrafimy wyłożyć pewne rzeczy, nie raz z krzykiem lub ciętą gestykulacją ale umiemy to zrobić nie omijając niczego. Ja też, osobiście. Czas zmienia, wydarzenia zmieniają. Tamten rok, patrząc z perspektywy, był jeszcze dziecinną wizją życia zmąconej problemami klasy maturalnej i natury rodzinnej, potrzeby wolności. A teraz? Poznałam świat, poznałam siebie dostatecznie dobrze, aby stwierdzić czego chcę i kogo chcę, stawić czoło problemom nie bez przeszkód ale staram się. Zmieniać, inaczej się zachowywać, udoskonalać podejście do pewnych rzeczy, do osób, do sytuacji. Potrzeba akceptacji wśród przyjaciół, potrzeba uczucia. Wszystko to gdzieś tam jest, w większości spełnione. Jeśli to ktokolwiek przeczyta i dojdzie do tego punktu, to pewne osoby będą wiedziały że to do nich/ o nich. Dziękuję. Przepraszam. I w gruncie rzeczy- kocham :) nieogarnięta notka, wiem. bless.
w oczekiwaniu na chwilkę.
Goya - Pewność.
*Po przyjściu od dziewczyn, spadł mi pamiętnik. Podniosłam go i przeczytałam co tam było napisane. Cytaty z przed prawie dwóch lat. I jeden wiersz. Niesamowite.
miesiąc.
"Nie stój nad mym grobem i nie roń łez.
Nie ma mnie tam, nie zasnęłam też.
Jestem tysiącem wiatrów dmących.
Jestem diamentowym błyskiem na śniegu lśniącym.
Jestem na skoszonym polu światłem promiennym.
Jestem przyjemnym deszczem jesiennym.
Kiedy Tyś w porannej ciszy zbudzony,
Jestem ruchem szybkim, wznoszonym
Ptaków cichych w locie krążących
Jestem łagodnym gwiazd blaskiem nocnym.
Nie stój nad mym grobem i nie roń łez.
Nie ma mnie tam, nie zasnęłam też.
Nie stój nad mym grobem i nie płacz na darmo,
Nie ma mnie tam - ja nie umarłam."
Mary Frye