Nauczyłam się doceniać drobne gesty. Zrozumiałam, co oznacza przysłowie "prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie". Przekonałam się, że nie można bezgranicznie ufać i zachwalać osób, których nie znamy wystarczająco dobrze. Poznałam sens słów "co mnie nie zabije, to mnie wzmocni". Być może czasami mam ochotę krzyknąć "odpierdol się!" i zwyczajnie zapłakać, jednak wiem, że są osoby, które zgodzą się z moim zdaniem, lub przywrócą mnie do porządku. "Nie przejmuj się nimi."
Niby banalne, jednak w pewnych sytuacjach to najpiękniejsze słowa otuchy.
I kiedy -po spektaklu (w którym na żywo widziałam serialowego byłego narzeczonego Brzyduli KLIK ) w teatrze, siedząc
z przyjaciółkami w MC'u, wymieniam się doświadczeniami w kwestii zdobywania autografów gwiazd, jedząc liście sałaty wspólnie z jedną kumpelą widelcem drugiej, zdaję sobie sprawę, że w jednej chwili zapomniałam o wszystkich problemach.
Dziękuję Wam za to, że przy mnie jesteście.
A.,A.,K.,O. ;*