Przegrałam. Przyznaję się. To koniec.
Walczyłam długo, bardzo długo. Do końca wierzyłam, że uda mi sie wygrać i coś zmienić. że uda mi sie pomóc Ci odkryć siebie i stać się lepszym człowiekiem.
Nie mówię, że jesteś zła. Tylko... nie jesteś sobą. Codziennie przybierasz inne maski.
Ja byłam przy Tobie 4 lata...
4 lata, kiedy próbowałam poznać Ciebie...
4 lata, kiedy patrzyłam na to, jak zadając się z różnymi ludźmi starasz się im przypodobać i zmieniasz siebie dla nich, starasz się, żeby Cię lubili...
4 lata, kiedy oni prędzej czy później po tym jak przyszli, odchodzili... bo przekonywali się jaka jesteś... że to nie Ty...
4 lata, kiedy próbowałam Cię nauczyć, że nieważne jest to co inni o Tobie sądzą, lecz ważne jest to, byś pozostała sobą...
4 lata, kiedy to ode mnie ludzie odchodzili, bo mówili, że zmieniam się pod Twoim wpływem... lecz ja nadal trwałam...
4 lata, kiedy wierzyłam w Ciebie i tolerowałam Twoje zachowania, gdy innych to odsuwało...
4 lata, kiedy żyłam wśród Twoich kłamstw, które niszczyły mi życie...
4 lata, kiedy miałam nadzieję, że przestaniesz i się zmienisz...
4 lata...
a gdy wkońcu myślałam, że się udało... że się zmieniłaś i zaczęłaś być sobą...
okazało się...
że to tylko kolejna maska, którą przywdziewasz...
Zraniłaś mnie...
To nie była Przyjaźń. Nie można przyjaźnić się z osobą, której tak naprawdę się nie zna.
Kłamstwo. Fałsz. Iluzja.
I wybaczcie, może nie jestem Wojownikiem Światła, ale się poddaję. Nie mam już siły, moja walka jest bez sensu. Nie potrafię Ci pomóc. Może wcale nie chcesz, żeby Ci pomóc.
Koniec....
"-Co to jest prawdziwe Ja?-zapytała Weronika.
-To kim jesteś, a nie to co z Ciebie uczyniono."