codziennie za oknem.
tonę w tych chmurach.
noc znośna. miałam super fanty rano w torbie- słupek awaryjny, plakaty z ulicy, naklejki ze słupów,
i kwiaty razem z ziemią. w końcu cos mnie zmusiło by wrzucić moją workowatą torbę do pralki.
dziś bardzo zmokłam, bardzo spałam, i bardzo się trochę męczyłam. jutro na woodstock cisnę.
z okazji mojego dobrego serduszka dziś kupiłam 3 chleby tostowe i zrobię przekąskę chyba dla
wszystkich pasażerów pociągu. mam nadzieje że wyjdzie kilkadziesiąt tostów z tego. bo pewnie
nam będzie burczeć w brzuszkach podczas tych 12 godzin jazdy.