to ostatnie zdjęcie, które zrobiłem. przed wyznaniem Jej wszystkiego, co czuję. napisałem minimalistyczną kartkę. dałem Jej i uciekłem.
do teraz nie wiem, jak zareagowała. co chciała mi powiedzieć po przeczytaniu tych kilku niezgrabnych, kipiących od emocji słów.
cholera jasna.
boję się. panicznie. nie chcę tam przychodzić w poniedziałek. ani nigdy więcej. pierwsze spojrzenie, które skieruje w moją stronę, będzie klarowną odpowiedzią. "tak" czy "nie"? a może "spierdalaj", "nie mogę wchodzić w takie relacje", "wolę prawdziwych mężczyzn", "jestem aseksualna"... a może, właśnie "może kiedyś"?
nie wiem. cały się trzęsę.