Sylwkowo

Zdjęcie no... dość dawno zrobione...

Wiec dzisiejszy dzień mega zalatany ale też mega przyjemny.

Do 10:30 miałam lekcje... potem z laskami spotkałyśmy się w mc. Po mc poszłam z moimi na palarnie koło naszej szkoły i wiecie co? to aż dziwne ale zapaliłam pierwszego peta w swoim życiu. Owszem... nie jestem z tego dumna, ale od niedawna moje motto brzmi : wszystkiego trzeba spróbować. Póżniej widziałam się z jedną osobą... uśmiałam się do łez... od dawna nie mialam usmiechu na twarzy... nie tak szczerego... zawsze był przykryty wuchta emocji, i to tych niepozytywnych. 

Dziękuje dupo! :*

no a potem... potem pojechałam do browca... na chwile wróciłam do domu, i znowu jechałam w rejs. Spotkałam się z dziewczyną na której zawsze mogę polegać... jest naprawde super! choć czasu mało na spotkania z tą małą wariatką... gadałyśmy o ostatnich miesiacach co sie wydarzyło u mnie... i musze powiedzieć ze dziewczyna ma łeb do porad! :D kocham Cie!

Później poszłam zaraz po spotkaniu do siory, oglądałyśmy lejdis i obaliłyśmy winiacze... (tak... l.mn. xD) wiec moze dzieki temu mam lepszy humor. A moze dzieki temu ze własnie do mnie napisał?

najlepszy, najbardziej krejzolski dzien od dawna! :D