photoblog.pl
Załóż konto

Napiszę klasycznie - życie jest niesprawiedliwe.

 

Teraz doprecyzuje - mój mózg jest niesprawiedliwy.

 

Możemy wyróżnić ostatnie 3 rozmowy, na podstawie których przedstawię tę niesprawiedliwość.

 

Pierwsza długa, trwała przez kilka godzin.

Mam taką własność, że mogę spędzić z całkiem mi obcą osobą długi czas, nawiązać z nim kontakt, nie obawiać się ciszy i będzie z tego całkiem sensowny czas.

I tym razem właśnie tak było, rozmawialiśmy "o mydle i o powidle", ani nie ziębiło ani nie parzyło.

I lubię siebie w tych rozmowach, jestem całkiem wyluzowana, zwyczajna, nie staram się wzbudzać zainteresowania.

Za to ktoś z drugiej strony zachwycony tym, że jestem ogarnięta, że tyle wiem i tak szybko przyswajam wiedzę.

A mnie kompletnie to nie wzruszało.

Klasyk.

 

Druga rozmowa telefoniczna - dość długa.

I tak moglibyśmy długo rozmawiać. Z resztą od kiedy się poznaliśmy to od razu było flow.

Tu już mówimy o rzeczach ważnych i istotnych, znamy się jakiś czas. Dość sporo o sobie wiemy.

Lubimy te rozmowy.

Choć pojawia się znów to samo - to ja kogoś inspiruje, to ktoś mnie podziwia.

Dla mnie to całkiem dobry materiał na przyjaciela, któremu opowiadam moje życie, jako atrakcyjną przygodę - bo w prawdzie mówiąc, taką właśnie jest.

Warto podkreślić, że nic znów większego się za tym nie kryje.

 

 

A gdybym tylko chciała, to któryś z tych kontaktów mógłby przybrać ciekawą perspektywę poszerzenia horyzontów znajomości.

To bardzo dobre przykłady tego, że ktoś by mnie uszczęśliwił.

I tu pojawia się niesprawiedliwość - mój mózg wypiera dobre, klasyczne i pewnie właściwe rozwiązania. Iskry brak i się nie pojawi - znam siebie.

Tylko pytam dlaczego nie może być tak prosto?

Dlaczego nie chcę się przekonywać i stawiać na dobrych i uczciwych?

 

 

Na tę trzecią trochę czekam.

I myślę, że czekam nie na informację, tylko na jej przebieg.

Pewnie też przegadamy sporo, będziemy szczerzy i otwarci.

Tylko prócz tego spotkania nie wydarzy się nic więcej i tu zonk, bo akurat chciałabym, żeby coś dalej się pojawiło. Dodam dość znacząco, że perspektywy na ciąg dalszy brak.

Tu się mną nikt nie zachwyca, tu zawsze są wymówki, tu rozmowy są trudno dostępne.

I pojawia się kolejna niesprawiedliwość mózgu - chciałby tego więcej.

Tylko pytanie czego? Bo rozsądnie wydaje mi się, że za tym kryją się same trudne, słabe rzeczy.

Nie jestem bardzo zauważana, wyróżniana, nie lgnie się do kontaktu ze mną (wyjaśnień na to jest mnóstwo).

 

Jak to wyjaśnić?

Tylko urodą?

Czy jest zwyczajnie zestaw cech, które się mojemu mózgowi podobają a jednak rozsądnie stwierdza, że nie powinny?

Jakbyś nie mógł zaprosić tego, co dobre, otworzyć się na to, czego Ci brakuje, dać szansy temu, żeby poczuć się docenionym i odpowiednio zauważonym.

Jestem ofiarą hołdowania nieprawidłowym nawykom i wartością, chociaż mój kręgosłup moralny jest zbudowany zupełnie inaczej.

Dodane 21 LUTEGO 2023
227