Dzisiaj beznadziejnie.. Bilans: milion kcal.. Myślę, że tak z 2000 było.. O ile nie więcej.
Wszystko było ok aż do wieczora i wizyty u babci. Słodycze, ciasta, kolacja + teksty, że schudłam..
Że mam więcej jeść.. Tak jest zawsze. Co z tego, że od ostatniego pobytu przytyłam (a nie schudłam) 3 kg ..
Dla nich i tak zawsze będę "za chuda".. I don't understand it!! Nawet jakbym miała nadwagę..
Masakra!! Tak więc jeśli chodzi o kcal to zawalony dzień. Chociaż dzisiaj łaziłam całe popołudnie po sklepach,
więc może coś spaliłam.. Mam taką nadzieję.. Jutro będę omijać słodycze szerokim łukiem.
Jak będą mi wmuszać to powiem, że mi niedobrze, albo coś.
Znowu czuję się jak nastolatka, kiedy musiałam kombinować jak nie jeść xD
Nie załamuję się! Będzie lepiej. W czwartek lub piątek będę wracać do siebie, więc z dietą i ćwiczeniami już będzie lepiej.
Idę spać Kochane:* Jutro rano Was poodwiedzam i poczytam, żeby nabrać motywacji na cały dzień:D Jesteście niezastąpione!
Dobranoc;*