Godzina 4:30. Wstaję w pośpiechu z łóżka, jem śniadanie, myje zęby i ruszam na dawno wyczekiwaną szkolną wycieczkę.
Pod szkołą wyczekuje już zardzewiały autobus, w którym przez najbliższe 5 godzin będziemy się męczyć. Starszaki już obstawiają drzwi zeby wejść pierwsi i zająć tył. Jak to zwykle zdarza się egoistom nie dostają to czego mają.
Pięć godzin podróży na tyle mija dość szybko. Sama wycieczka zresztą też. Pozostają ciekawe wspomnienia i sześćsetpięćdziesiątczteryzdjęcia. Jutro kolejny zwykły dzień, na dodatek piątek.