Tak naprwdę nie jest wazne jak sie spalo woczraj i gdzie sie obudze jutro. najwazniejsze ze dzisiaj w niebieskiej sukience w kolrowych butach z dzwoniacymi kolczykami ide prosto, hen do slonca. Dziwne znuzenie ktore pulsuje pod skora. powtarzalanosc motywow, ogranych zdan, wymowek przed soba i oczekiwania.
Oczekuję, ze sie zmienie.
OCzekuję.
Mam na sobie wszystkie ko,lory teczy. Komus powinnam podziewac za zaslugi. Ordery w klape wpiac. 'za uratowanie od szarosci zycia na moment w mym zyciu wreczam ten medal'.
Odwieczny dylemat prawdy i falszu. Czy gdy zmiana dokonuje sie pod wplywem falszywych impulsow juz nie jest prawdziwa zmania? czy gorsze moze jest udawanie zmiany pod wplywem szczerych bodzcow?
co gorsze?
a ja dalej w niebieksiej sukience ide ku sloncu i czekam.
czekam na zi me, na Indie, na Infinity, na dlugie wlosy, na przyjaciol, na siebie, na 3o lipca, na okazje by znowu ukradkiem sie wslizgnac na chwile i uszczknac troche teczy z czyjejs duszy by ciagle moc byc niebieską.
Musze wybic sie na niepodleglosc. By byc niebieską tylko dla siebie.
Infinity
Independent
India
I.
Kurczak w ciescie na ostro za 11.99.