I już. Czyjeś i już. Ten moment gdy juz sie podjęclo ostatni krok a jeszcze nie czuje sie spadania, trosji wewnetrznych, ciągniecią z powrotem , jednoczesnej chęci powrotu i roztrzaskania sie. Ten moment gdy sie czuje ten zachwyt z podjęcia decyzji ale jejszcze sie nie dokonało, sie nie wykonało, kiedy juz sie czuje ze to na nic, ale się w to leci.
I już.
Mary senne. Nie dospyoam, zaspiam, jak herbata w granulkach probuję sie dostac do slodkosci, skrobie po dnie pojemnika i obcieram nadagartek o kreawędzie pojemnika. I juz. Czary mary gdy upajam sie tym co juz wiem , a jeszcze nie pojmuję w calej rozciąglosci ze to wszytsko co mogę miec, co mogę doswiadczyc. Bo i już.
Kołysze sie w rytm muzyki. Bo to tyle co teraz moge miec.
I już.