Kolejne zdjęcie z Teatru Muzycznego, tym razem z Grzybkiem.
Dzisiejszy dzień w sumie zleciał. Wstałam przed 9 i poszłam do
pani Karoli, żeby mi nałożyła farbę na włosy. Pół godziny mi
zeszło, potem czekanie kolejne 30 minut w domu żeby zmyć
farbę z włosów, więc od razu kąpiel. Odżywkę też przy okazji
nałożyłam, więc włosy są gładkie. Chociaż na 2 dni. Czarne
włosy mam po raz kolejny, ale tylko na kilka dni. Potem kolor
będzie taki jaki ma być, czyli ciemny brąz. Ogarnęłam się i po
11 samochodem na miasto. Zawiozłam książki do biblioteki, a
z laptopem nie pojechałam.. pojadę w tygodniu. Następnie do
sklepów z żyrandolami, bo mój obecny wisi odkąd mieszkam
z mamą na swoim, czyli.. oo, 15 lat. Znalazłam też fajne firany
do siebie do pokoju. Obecnie mam te takie makarony, a dziś
znalazłam taką z zielonymi elementami, ułożoną w ten sam
sposób co moje makarony, czyli zebrana na boki. Trzeba będzie
w poniedziałek po nią pojechać. Potem zakupy w Lidlu, moje
`piękne` parkowanie a potem.. wsiadka do Audi. Pan Andrzej
ma nowszą A3 i powiedział, żebym bez problemu sobie wsiadła
i zobaczyła jak się siedzi w Audi za kierownicą. Fajne te autka
są, serio. Dobrze się siedzi, wcale nie jest wąsko. Niech wujek
szybciej mi je ogarnia w tych Niemczech no! O 13 z Klaudią i jej
psem Pędzlem poszłam na krótki spacer, bo i tak nic do roboty
nie miałam. Potem pojechałam rowerem do Egiptu po obiad a
następnie z mamą obejrzałyśmy Cobrę. Obejrzałam też mecz
Wolfsburg vs Bayern i powiem, że Bawarczycy bez szału grali.
Mocni to oni nie byli, dopiero po strzeleniu gola przez Comana
się obudzili. Pod koniec swoje dorzucił jeszcze Lewandowski i
wygrali te 2:0. Siedzę też nad puzzlami.. od wczoraj.. i dalej
mam problem z ich ułożeniem. Normalnie wstyd. Puzzle dla
mnie to chyba te w przedziale wiekowym od 4 do 7 lat, serio..
Operę House szybciej układałam niż tę klacz ze źrebakiem.
Idę dalej siedzieć nad puzzlami, potem jak zawsze pójdę z psem
na dwór a jak wrócę będę dalej Przyjaciół oglądać.
Bang!