Zdecydowanie mój ulubieniec, którego mi bardzo w Juve brakuje!
Zdjęcie Fernando Llorente, ponieważ obchodzi dzisiaj 31 urodziny,
więc naszemu i mojemu El Rey Leon wypada życzyć 100 lat, braku
kontuzji, bramek, dobrej formy i zagrania jeszcze kiedyś dla Juve,
to zdecydowanie jedno z moich marzeń. Najlepszego mój lwie!
A dzisiaj spoko dzień. Pojechałam autobusem o 7:05 do Elbląga i
tyle szczęścia z rana, że jechał sąsiad tym nowym autobusem, więc
fotel rozłożony i dobranoc. Po drodze taki trochę śmieszek, bo jak
to ja - założyłam się sama ze sobą, że po drodze na bank miniemy
autobus z 7:00, bo on się wszędzie zatrzymuje, ludzie się wciskają
do niego i nie czekają na ten następny. I ten moment, kiedy już w
Bogaczewie zrobiliśmy `ziuuu` koło niego i potem aż do Janowa się
wymieniali prowadzeniem, a ostatecznie to my pierwsi do Elbląga
wjechaliśmy, mwahaha. I ten moment, kiedy autobus pierwszy raz
wyrobił się i zdążyłam na 7:40 na autobus miejski. Chociaż raz..
Miejskim na uczelnie i czekanie do 8:30 na zajęcia. Nowy semestr
będzie dużo gorszy od pierwszego i my to już wiemy. Na początek
Teoria Literatury z doktorem, z którym Poetykę mieliśmy. Nie wiem
po co nam to na dziennikarstwie, ale przeraża mnie to. Potem do
tego ćwiczenia, kill me. 3 godziny pod rząd na tym mnie wykończą.
Następnie Językoznawstwo z żoną faceta od Onomastyki. Bardzo
fajna kobieta, poztywna jak jej mąż. Szybko zleciały z nią zajęcia.
Na koniec miał sobie być Angielski.. czekaliśmy 20 minut na babkę
od tego, w końcu Julita poszła na portiernię się spytać czy jeszcze
jest owa Pani, a tam, że jej dzisiaj nie było i z tego co wie, nie ma
zajęć w piątki. No to my pozdrawiamy osobę, która plan układa..
Z buta do Ortopedy, tam wsiadka w samochód i do domu. Dzisiaj
pierwszy raz jechałam już z prawkiem przez Bema.. ale do górki
nie jechałam, bo ja za bardzo wiem ze ja wzniesień nie lubię i mam
zawał jak mam na jakimś stać na światłach. Więc kulturalnie sobie
skręciłam po drodze i wyjechałam na Grunwaldzką, co by mieć
płasko i prosto. Światła łaskawie zielone i szybko do ekspresówki
się dostałam. I wcale nie mam mani wyprzedzania wszystkiego co
jedzie przede mną. No muszę mieć czysto przed nosem. Jakoś o
15 w Pasłeku, obiad i moje usiłowanie ułożenia puzzli. Chyba już
nie umiem, bo samą ramkę układałam 2 godziny, a potem sobie
stwierdziłam, że będę jutro resztę układać, bo nie mogłam znaleźć
nic co pasuje do drugiego elementu. Byłam z psem, pogadałam
chwilę z Justyną i w sumie zwijam spać. Jutro na 9 do pani Karoli
do zakładu, to nałoży mi farbę na włosy, ehehe. Potem na miasto,
oddam książki do biblioteki i zajadę powiedzieć co dowala mi ten
durny laptop, niech pan Piotrek machnie formata czy coś albo
niech biorą go cholera na gwarancję. Klient wymaga..
Bang!