Dzisiaj, Hubertus 2015. Od lewej: Paulina na Blaszce, Sandra na Tracy,
Prezes pani Ania na Sako, ja na Locie, Paula na Madisonie i głowa Sułtana
a na nim Rolnik. Chyba mogę powiedzieć, że po wizycie w stajni, udanym
terenie i fajnym ognisku z ludźmi ze stajni poprawił mi się humor i moja
psychika może jeszcze nie siądzie. Mówiłam - konie to moja mała utopia.
Wstałam na trochę przed 9, ogarnęłam się, jakieś śniadanie, ubranie się
w miarę elegancko i dziadek zawiózł mnie i Rolnika do stajni, bo tyle do
zabrania miałam, że połowę bym idąc pieszo zgubiła. Po 10 już w stajni,
przygotowanie sprzętu i po konie na pastwisko. Poszłam sama, bo inni
gdzieś zostali, więc Lota kombinowała jakby tu nie pójść, ale ostatecznie
to ja wygrałam. Była w miarę czysta, szybkie jej czyszczenie, następnie
ubieranie owijek jak najdokładniej się dało, Werka z Pauliną mi pomogły,
ubranie reszty i na konia. Ziemniak szaleje i ma jakieś odpały ostatnimi
dniami, bo albo próbuje kogoś ugryźć albo kopnąć. No ale co zrobisz jak
nic nie zrobisz. W stępie żywa, w kłusie całkiem do przodu szła, na drągach
okej, ale mogło być lepiej. W galopie na lewo oczywiście ciężko, ale jest
lepiej niż było jakiś czas temu. Na prawo za to torpeda, żywa bardzo, to na
plus oczywiście. Potem szybko rekreacja i w teren szukać lisa! W pierwszej
turze jak zawsze, a w niej: pan Jurek na Jokerze, Justyna na Norito, Werka
na Luizjanie, ja na Locie, Paulina na Blaszce, Sandra na Tracy, Paula na
Madisonie i Rolnik na Sułtanie. Wyjazd na pastwisko, potem koło lasku, w
lasek, z lasku, jedziemy koło pastwiska na linii lasku i szukamy kity dalej.
Dziewczyny przejechały, ja jadę na gniadej równo pod laskiem, patrzę na
świerk.. i widzę kitę! Podjechałam kawałek, krzyknęłam, że znalazłam i to
zdjęłam. Ale kita mi spadła na ziemię, musiałam zejść, a Lota w tym czasie
stwierdziła, że sobie świerku trochę zje. To ja wykorzystałam to i szybko z
powrotem wsiadłam i pan porobił mi zdjęcia. I powrót do bramki, kilka zmian
i druga tura pojechała. W drugiej lisa znalazła Sandra na Tracy, a w trzeciej
udało się to Justynie na Norito. Na koniec wszystkie wsiadłyśmy na konie,
pan zrobił zdjęcie, pani Ania wczepiła koniom flo, a nam dała po czekoladzie.
Zrobiłyśmy też rundę honorową w galopie. Następnie konie rozebrane, poszły
się paść, sprzęt zgarnięty i na górę pod domek na ognisko. Kiełbaski z ogniska,
do tego ciepła herbata i wspólne śmiechy. Koło 14 zwinęłam się do domu razem
z Rolnikiem. Dom, kąpiel i mecz Werder Brema vs Bayern. No Bayern słabo
dzisiaj, jak nie oni. Lewy poturbowany, ślepy sędzia i nagły gol Mullera. Wygrali
te 1:0, ale z taką drużyną powinni conajmniej 4:0.. W międzyczasie pogadałam
z Domą.. dobrze w końcu komuś się wygadać. A teraz.. oglądam kolejny mecz,
Watford vs Arsenal, kanonierzy przyzwoicie grają. Ramsey miał kilka sytuacji
bramkowych, żadna nie wykorzystana, słabiutko. Zaczynają drugą połowę.. a
ja potem chyba zabiorę się za prezentację na WOK, bo sama się nie zrobi. No
chyba, że ktoś chciałby mnie wyręczyć, ehehe.
Bang!
Inni zdjęcia: Gear up pamietnikpotworaToday quen;) patki91gdR-v. ezekh114Szydłów Kościół suchy1906Ciepło judgafPo egzaminach.. adezianRejs po Nilu bluebird11Ja patki91gd:* patki91gd