Wolny w wykonaniu Pirlo z wczoraj. Oczywiście trafiony i gol.
W środę mecz z Fiorentiną.. no jak znowu przegrają, to umrę..
Miałam się dzisiaj uczyć, ale weny na to nie było. Spałam do 10,
jak wstałam wyszłam z psem, potem się ogarnęłam, śniadanie i
zaczęłam czytać. Po 14 do dziadków na obiad poszłam, chwia u
nich i do siebie. Dzisiaj ładnie na dworze, ciepło, więc przebrałam
się szybko w domu w krótkie spodenki, dziadek przy okazji mi
koła od roweru napompował i w rowerowego tripa pojechałam.
Najpierw o Ogrodową zahaczyłam, bo w kiosku w Polo nie mieli
mojej gazety, więc do kiosku trzeba było pojechać. Tu też brak
tej gazety, ale znalazłam dwie inne i kupiłam. A jak przyjedzie
ta moja to pani odłoży i babcia mi ja odbierze, ehehe. Jak miło.
Potem kierunek jeziorko, bo dziadek z psem tam na spacer poszli.
Dogoniłam ich, chwilę z nimi i pojechałam objechać Zakrzewko.
Potem wróciłam na Miejskie. Spotkałam Kubę i Tomka, to pies od
dziadka do nich poleciał oczwiście. Chwilę pogadaliśmy, ci poszli
dalej biegać a ja drugi raz pojechałam Zakrzewko objechać. Pies
wpadł na pomysł gonienia mnie i biegnięcia za mną i musiałam go
odpędzić do dziadka. Objechałam i wróciłam do nich. W ogóle coś
mi Endomondo odwala, bo tylko czas mi wzięło i policzyło, ale
długości trasy nic. Zero. Lokalizacja włączona, więc nie wiem w
czym problem. Wkurzyłam się. Potem Miejscie jeszcze objechane
i do domu. W połowie drogi stwierdziłam, że jadę jeszcze do okoła
osiedla. Objechałam i do domu. Przy okazji z dziadkiem wzięlismy
i psa trochę ostrzygliśmy. Wykąpałam się o biorę za Hawaii 5.0.
Umówiłam się też na GG z Justyną, ale obstawiam, że się jej o tym
zaomniało. Ale w tych okolicznościach jej wybaczam, niech sie tam
dziewczyna cieszy, ehehe. A jutro.. nie no, trzeba wystartować z
nauką i chyba polski pójdzie na pierwszy ogień..
Bang!
Nudno.. popyta ktoś?