Wczorajszy mecz Bayernu zakończony wynikiem 1:0. Gola po pięknej
asyście Weisera zaliczył Schweinsteiger. Taki tam gol po powrocie po
kontuzji. Na zdjęciach powyżej oczywiście Mitchell i Bastian. No i Lewy.
Ich mecz może nie był najwyższych lotów, ale po tak epickim meczu
w Lidze Mistrzów z Porto, wybaczam. We wtorek czeka ich mecz z BVB
w Pucharze Niemiec jak dobrze pamiętam. Czuję wygraną Bayernu..
Wstałam koło 9 dzisiaj, ogarnęłam i z Anią do kościoła. Potem w domu
poczytałam, następnie poszłam po obiad do dziadków. Jak wróciłam
obejrzałam Bayern TV, pocieszyłam michę i o 15 mecz Torino vs Juve.
Pierwsza połowa okej, piękny gol Pirlo z rzutu wolnego. W drugiej
połowie tragedia. Najpierw przed przerwą Darmian wbił gola na 1:1, a
w drugiej połowie były gracz Juve, Quagliarella wbił bramkę na 2:1..
A Stara Dama jak gdyby nigdy nic, tuptanie, aż uderzałam głową o
biurko. Na koniec się obudzili, ale oczywiście to im nic nie dało. Ehhh..
Normanie załamali mnie, wkurzyli też i to bardzo. I oni się dziwią, że
kibice ich krytykują. Jak tak grają to co? Chwalić ich mamy? Bez jaj..
W chwili obecnej jest końcówka drugiej połowy meczu, który jest o
wiele ciekawszy od tego w wykonaniu Juve, czyli Arsenal vs Chelsea.
Jak na razie 0:0 i przydałby się gol kanonierów, ale z taka ekipą jak
Chelsea to i 0:0 jest dobre. Idę dalej być wkurzona na Juventus, aż
mi żyły na rękach wyszły i trochę niebieskie przez to są. Fajnie, nie?
Czekam na koniec meczu Arsenalu, a potem spacer z psem. A co
dalej, się zobaczy. Pewnie Hawaii 5.0.. jak zawsze.
Bang.
http://relacje-juve.blogspot.com/
Co i jak na meczu Juve tutaj.