Boże, kocham ich najmocniej na świecie! Najlepsi! Najcudowniejsi!
Juve się kocha albo nienawidzi.. U mnie słowo `kocham` to za mało!
Mecz.. z jednej strony siedziałam i się na nich wkurzałam, powiedziałam,
że grają jak cioty, a na koniec.. po prostu poryczałam się ze szczęścia!
A na pierwszym zdjęciu karny Vidala, Lichtsteiner w uroczej czapeczce,
radość po przepięknym golu Pirlo (Buffon w klapkach <3), powyżej
Morata i Bonucci kradną Pirlo od Pogby, znowu Pirlo w objęciach Buffona,
Pirlo przy golu i na ostatnim Pirlo po golu. A wyjściowa 11 z dzisiaj to:
Storari, Lichtsteiner, Bonucci, Chiellini, Evra, Marchisio, Pirlo, Pogba,
Vidal, Llorente i Tevez. Mecz zaczął się dobrze mimo tego, że ciągle
padało, murawa mokra, chłopaki co chwile wpadali w poślig, lub jak
Bonucci.. biegli za piłką, wyciągali nogę żeby podpić ją i zamiast tego
robili obrót w powietrzu i gleba. Lub jak Tevez.. biegnie, biegnie.. gleba.
Evrę to bym po 2 minutach z boiska ściągnęła. Nie, nie pasuje mi on i
nie lubię go oglądać grającego. Niech Padoin szybciej tam odczekuje
tą czerwoną kartkę i wraca. A Torino jest nasz były gracz, którego
sprzedaz nie mogę przeboleć dalej, czyli Quagliarella. No skubany tak
gra w tym Toro, że jak dobierał się do piłki to ja trzęsłam gaciami.
9 minuta i Llorente bo dostaniu piłki na główkę nie trafił w bramkę.
14 minuta i dostaliśmy rzut karny, bo po wolnym Pirlo jeden z piłkarzy
zasłonił się ręką, ręka w karnym = karny. Vidal przystąpił, huknął i
gooool. Ale coś tam arbirowi się nie spodobało, ktoś za szybko wybiegł
i powtórka. Ale dla Vidala to nie problem, podszedł drugi raz, huknął
i gooooool! 1:0! Jednak prowadzenia nie utrzymali zbyt długo, bo
niejaki Peres wyleciał z 70 metrową kontrą, huknął w taki sposób, że
Storari nie miał szans. 1:1. Grają dalej, agresywnośc Juve trochę
gdzieś zniknęła. 36 minuta i Marchisio o krok od bramki. Huknął ile sił
w nodze, ale piłka odbiła się od gracza Toro i wyleciała na rzut rożny.
41 minuta była okazją do gola, ale Vidal nie miał dobrego miejsca po
tym jak Evra przysłał mu piłkę. Ostatnio byłam zła na Vidala, ale
dzisiaj grał na prawdę dobrze! Chwile potem Pirlo zmieniał tylko strony
do rzutów rożnych. 45 minuta i Tevez pudłuje. Ale w sumie im się nie
dziwię.. ja bym się bała wyjść na niemalże pływającą murawę, a co
dopiero grać na niej. Gwizdek arbitra i 15 minut przerwy. A po przerwie..
47 minuta i Vidal o włos od drugiej bramki. W 52 minucie Quagliarella
próbował nam wbić gola, ale zaliczył glebę przed bramką, wpadł na
niego Evra, glebnął na niego i we dwójkę leżeli jak rozjechane żaby na
drodze. Oj Fabio, ja mówiłam.. strzelaj goli ile wlezie, ale do bramki
Juve to Ty się nie dotykaj. 56 minuta i Bonucci huknął z 25 metrów,
ale bramkarz wybił to na rzut rożny. A taka szansa! Leonardo propsy!
2 minuty później zszedł Llorente i za niego Morata. Ostatnio dla Fernando
pomogło siedzenie na ławce przez kilka meczy i zaczął grać jak w
zeszłym sezonie, to niech Allegri znowu go posadzi i wpuszcza w jego
miejsce Moratę i Comana.. Comana to od 2 miesięcy chyba na murawie
nie widziałam. 59 minuta i Pogba zarabia żółtko. 63 minuta i Tevez
próbuje coś ustrzelić, ale nie udaje się. Chwilę potem boisko opuszcza
Marchisio i za niego Pereyra. 69 minuta i Lichtsteiner jakoś dostał w łeb,
skończyło się raną ciętą, z której zaczęła się lać krew i medycy musieli
go zabandażować. Ładnie to pokazane na jednym z powyższych zdjęć.
I Lichy zdążył wejść, pograł minutę, biegł przy linii bocznej, sędzia
liniowy coś pokazał, arbiter zaczął gwizdać, a Stephan jak to on, jak
coś go wkurzy to by z chęcią pobił sędziego, zaczął kłócić się z liniowym,
arbiter się chyba wściekł i wywalił mu żółtą kartkę. Grają dalej, wybija
76 minuta, Vidal zapierdziela na bramkę, Pereyra posyła mu piłkę,
Arturo oddaje strzał i goooool! ale za chwile gwizdek.. i co? Spalony..
Myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. 2 minuty później w Lichym
chyba zabuzowało za bardzo, zaczął grać tak agresywnie jak nigdy,
zrobił (epciki moim zdaniem) wślizg w gracza Toro, arbiter się wkurzył
i walnął mu czerwoną kartkę. Pięknie, brawo Stephan, gratuluję. Nie dość,
że reszta chłopaków kontuzjowana, Padoin pauzuje za czerwo, teraz Ty..
jeszcze trochę i ludu do grania nam zabraknie. No, chociaż ratunkiem są
chłopaki z Primavery, jakiś plus.. Ale przegapi najbliższe 2 mecze i to
mnie wkurza. Kto będzie biegał na skrzydle i kłócił się. Stephan czekam
na Ciebie chłopie! 83 minuta i schodzi zmęczony Tevez, a za niego
Ogbonna.. Dziwna zmiana, bo obrońca za napastnika, ale niech no już
Allegriemu będzie. Grają dalej, emocje rosną, ja się wściekam, że
grają jakby nie umieli. Wybija 90 minuta, arbiter dolicza jeszcze 3, które
dja Juve okazały się zbawienne. 93 minuta i dzieje się rzecz, która musi
przejść do historii piłki nożnej i historii Juve! Vidał posyła piłkę do
Pirlo, Pirlo jak strzała biegnie, z 25 metrów oddaje potężny strzał,
piłka leci do bramki i gooooooooooooooooool! Gooooooooool! Pirloooo!
Po tym sędzia zakończył mecz, Juve wygrywa Derby Turynu 2:1!
Pirlo boheterem meczu! I te jego sprint po golu.. i Buffon wybiegający
do niego i tak przez całą murawę szli razem tulając się! Piękny widok!
Na zdjęciu numer 5, czyli tym po prawej od tego to widać. Mimo
nienajlepszej gry Juve mecz piękny! W międzyczasie GG z Justyną,
trochę beki nie zaszkodzi. Jutro znowu gadamy. Wrzucili zdjęcia na
fejsową stronę Bostonu.. no, z moją twarzą nienajgorzej.. ujdzie..
A teraz idę spać.. jak miło, że dopiero na 10:40 do szkoły! Ale łeb mnie
tak boli, że o ja pierdziu.. z Kiecałką się wczoraj zderzyłyśmy głowami
i tak mnie boli, że aż promieniuje. Tabletka nie pomaga..
Dobranoc!