I kto by pomyślał, że to już rok. Rok od tego jak przeryczałam cały
dzień, rok od tego jak potrafię sobie wmawiać, że być może to taki
przedłużony żart.. 30 listopad 2013.. Paul Walker ginie w wypadku
samochodowym. Sama w tym czasie byłam na imprezie Andrzejkowej,
nic na to nie wskazywało, by rano po imprezie dowiedzieć się o jego
nagłej śmierci. Ja i wiele innych osób spędziliśmy niedzielę rycząc, bo
ja sama płaczem bym tego nie nazwała. I za każdym razen, gdy w
moich głośnikach rozbrzmiewa kawałek We Own It zbiera mi się na
płacz. Czasu nie cofniemy, niestety.. Minął rok.. Rest in peace Paul!
O losie, wczorajsza impreza genialna, dawno tak dobrze się nie
bawiłam! Kiecałka zadowolona z prezentu, cieszy mnie to baaardzo!
I chyba mam dość wódki jak na razie, bo wczoraj to przez tych
wariatów pobiłam swój rekord. Z dziewczynami to tam okej, na
spokojnie, ale z takim Ziemim spokoju mieć nie będziesz. Zaczynamy
polewanie a ten, że chce mnie zobaczyć nawaloną. A ja beka i że w
najbliższej przyszłości to się nie stanie, haha. A Grocha z niego beka
i `patrzymy, a tu po godzinie Daniel leży i rzyga` i wszyscy beka.
Trochę potańczyłam, rozruszałam się w końcu. Z Kingą jakieś tam
tańce, z Jeremiaszem to chyba tańce połamańce były. Potem tyle
śmiechu w damskiej toalecie z innymi babkami i dziewczynami.
Wiem, że koleś zrobił mi zdjęcie z Grochą i Tuckim.. pozostaje się
modlić, że nie widać wszystkiego co na stole stało i wyszłam jakoś
porządnie. A chociaż co ja się przejmuję.. gęby nie zmienię, a do
18 zostało mi.. raz, dwa.. jakieś 6 dni jak w rachunkach się nie mylę.
I nie ma to jak zdążyć wypić kieliszek, a tu Ziemi polewa dalej z
nadzieją, że uda mu się wcielić plan w życie i mnie nawalić. Hahaha,
powodzenia, nigdy w życiu! Do domu wybyłam dopiero po 2, bo za
dobrze się bawiłam. Droga do domu szybko mi minęła, szłam prosto
jak na siebie, a myślałam, że będzie gorzej. Ale nie, popatrzmy, że
mam wielki plus tego, że mam więcej masy niż inni.. wolniej się
upijam, o ile można to tak nazwać, haha. Dom, szybka kąpiel i spać.
Po drodze myślałam, że zamarznę. Po 8 ledwo wstałam, ogarnęłam
się i do kościoła. Potem w domu chciałam zrobić czytanie ze
zrozumieniem, a w ostateczności.. zasnęłam na biurku. Potem się
jakoś przeniosłam na łóżko i 13:30 dopiero mnie mama obudziła,
że do babci idziemy. Obiad u dziadków, trochę TV i dom. Chciałam
dalej robić z polaka, ale mój mózg dzisiaj nie funkcjonuje jakoś
dobrze. A na librusie jest napisane, że nie ma polaka jutro, więc
tylko się cieszyć, bo na 10:40 dopiero do szkoły. Ale za to w końcu
mogłam w spokoju poczytać książkę o Conte.. A teraz idę sobie
przejrzeć internety i o 18.. Derby Turynu! Juventus vs Torino, to
będzie ciekawy mecz. W ogóle szok, bo Storari na bramce, a nie
Buffon. Ale Gigi ma podobno jakiś problem z barkiem, ojojojojoj.
Do tego Asamoaha czeka artroskopia. Współczuję, też to miałam,
nic fajnego to to nie jest. Internety i mecz wzywają..
Baaang!
Ride or die, remember?
Inni zdjęcia: Zwierze velendi2:) dorcia27001511 akcentovaTyłem synu nacka89cwaczerwiec - czas róż elmarZaproszenie aceg:) nacka89cwa:) nacka89cwaPalma nacka89cwaBywam często. ezekh114