Nienawidzę tej ciszy... tego milczenia, cholernego nieodzywania się.
Nienawidzę "nic" i "nic" i jeszcze "nic"... i "bo tak" nienawidzę, nietrawię. Wkurzam się i coś mnie strzela na 2 i 3 dzień.
Z taka łatwością i niepoprawnym zacięciem
Potrafisz budować
Ściany zbudowane z niczego
Z pustki i milczenia
Kiedy czasem coś Ci podsunie taki materiał
Niepotrafisz odmówić
By nie położyć jednej warstyw milczenia
Na naszej ścianie
Która czasem szybko w czasem mozolnie
Wznosi sie w górę
Czasem nawet ponad chmury i dachy domów
A ja niewiem co, dlaczego
Co robić, co zrobilem
Co zrobiliśmy, gdzie nas nie było
Że tak się stało...
Czaem pytam.
Niesłyszę odpowiedzi.
Czasem pytam.
A nadal błądzę.
Czasem pytam.
Nikt nie odpowiada.
Zdarza się też tak że...
I fotka z Czantorii z lata...
Heh... dlaczego chmury z dołu są płaskie?