Leżałam w bezruchu i zalewałam policzki łzami. Całą noc w duchu modliłam się, żeby wstać rano i wiedzieć że za parę godzin zobaczę go żywego. Boję się, serce mnie boli, łzy wciąż i wciąż napływają mi do oczu. I znów mnie pierdoli wszystko gładko i pięknie, jak zwykle w takich sytuacjach. Ale za to bok mnie ładnie kurwi, chociaż krwi zbyt wiele nie było. Siema
śniadanie: nic
obiad: barszcz
czerwony 230kcal
kolacja: pare kanapek
jajko, ser i szynka :c
zakładam że coś ok. 500/500
__________________________________________________________________________________
Goodbye, no handshake to endure,
there was nothing .