ależ miałam majówkę. cieszę się, że już się dla mnie skończyła, bo nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam tak intensywny czas, a przez to wszystko jestem trochę zmęczona psychicznie.
jednak jeszcze bardziej się cieszę, że udało mi się zrealizować właściwie wszystkie plany, które ostatnio chodziły mi po głowie. widziałam się z mamą, z Kingą, z Sylwią i z Mateuszem, krążyłam między Iwkową a Limanową, mogłam sobie pozapierdalać autem, które na tamtejszych drogach spisało się - po raz kolejny - na medal. świeciło słońce, bardzo dużo spacerowałam, bardzo dużo rozmawialiśmy, no po prostu perfekcyjnie spędzony czas. bardzo dużo dało mi też to, że byłam tam sama. mogłam robić to, na co miałam ochotę, i nie musiałam się nikim przejmować i nikomu podporządkowywać. a książka, którą dostałam od Sylwii, wyjebała mi skalę radości. naprawdę, naprawdę.
wczoraj z kolei odbyła się impreza urodzinowa A. i R. nawaliłam się jak szpadel i narobiłam głupot, ale przecież to wszystko dlatego, że ostatnie moje picie było baaaardzo dawno temu.
no, i wygadałam się komuś na temat czegoś, co siedziało we mnie ponad rok i było sprawą-o-której-nikt-miał-się-nigdy-nie-dowiedzieć. no, było.
i prawdę mówiąc mogę wziąć głęboki oddech i od jutra ruszyć znów z pracą. następna rzecz, na którą tak naprawdę czekam, będzie mieć miejsce dopiero w wakacje.
w sumie to jestem szczęśliwa. fajnie.
zobaczymy.
2 LIPCA 2019
17 CZERWCA 2019
16 CZERWCA 2019
24 MAJA 2019
6 MAJA 2019
4 MAJA 2019
24 KWIETNIA 2019
19 KWIETNIA 2019
Wszystkie wpisy