Siema.
Znowu ja po męczącej kłótni ze starymi, która i tak nic nie dała. Teraz siedze zamknięta w pokoju i jem mój wypiek (ten przy którym się kremem upaprałam) Olka włazi mi na krzesło, bo chce sobie pograć. Jakie czasami wnerwiające jest młodsze rodzeństwo. Ale przynajmniej teraz się z nimi dogaduje, a nie bije o chociażby pilota tak jak to wcześniej było. Cóż. Chociaż z nimi mi się układa. Idę jeść. Pa. ; ))