Ale jestem wytyrana....
wstałam o 6:10 ubrałam się, zjadłam coś a następnie wyruszyłam do szkoły o 7.
Miałam 8 lekcji w tym dwa wf... cieszyłam się że wróce do domu o 15 i się poucze no ale kiszka trzeba było zostac przyozdabiac salę na dyske (musiałam na niej zostac!) zeszło do godziny 19:30 wyruszyłam w drogę powrotną i oto jestem... wytyrana, ledwo żyjąca, zmacana przez Roberta, Angie, Torcha, Justi i Asię.
Jutro wagarujemy! (kur*a nie mam na nic siły ;x)