Ukradłam to zdjęcie, ale jakby nie patrzeć, jestem jego współautorką (organizuję światło).
Wczoraj udałam się z Pauliną na Cracow Fashion Awards i przez ponad sześć godzin podziwiałam i nie podziwiałam krakowski stajl. Bardziej skupiłam się na ludziach, którzy wachlowali się zaproszeniami na tą nadętą zamkniętą imprezę. Spotkałam kilku znajomych i osobistość w postaci Roniego. Mam ładną torebeczkę z Przekroju, magazyn Lounge i kilka nowych piosenek w mp3. Więcej plusów z tego przydługawego eventu nie jestem w stanie przytoczyć.
Mimo wszystko, fajnie tak wejść w inny świat. Świat Krystyny Mazuówny - dziennikarki TV, rodzimych Pshemków i zblazowanej młodzieży.
Sobota była o wiele bardziej przyjemna. Do 13:00 spędzona na wylizywaniu mieszkania przed wizyta jego właściciela, potem na spacerze z kropkującą Aki, a później, gdy Mafju był wolny, w trójkę poszliśmy nad rzekę, uczcić nadejście wiosny (zdjęcie z tegoż właśnie wypadu). A po inauguracji sezonu skoczyliśmy do miasta na obiad. Po obiedzie wślizgnęłam się do wanny, a po kąpieli pod kołdrę. Przed północą zaktywizowaliśmy się do pracy i tak do świtu przed kompami.
A teraz ja lezę w longsleevie i piszę notkę, a kilka metrów dalej Photoshop hula.
Dobrze mieć swoje miejsce :)