Cholera jasna, skończyły mi się fajki, a muszę zapalić i odstresować się! Jestem dzisiaj strasznie zdenerwowana cały czas, dobrze, że nie mam dzisiaj lekcji, bo bym tych wszystkich nauczycieli pozagryzała...najgorsze, że pieprzony głód znowu wrócił. Mam napady wilczego apetytu, ale nie zbliżam się do lodówki. Jakoś to muszę przetrwac...dlatego własnie potrzebuję fajek ;/ Koło się zamyka.
Pomijając, nienawidzę swoich nóg, a nic nie udało mi się jeszcze z nimi zrobić! Z tego powodu też jestem wściekła. Parę osób już mi powiedziało, że nogi mi schudły, ale nie usłyszałam magicznego "o mój boże, jakie chude nogi!". Będę się starać, dopóki nie zauważę wyraźnej różnicy między tym, co było jakieś dwa miesiące temu, a jest teraz. Trzymajcie kciuki, proszę.
Trzymajcie się < 3