Mamy piątek, poje**** zimę, noc, za oknem, mróz. Ale ja nie mam zamiaru pisać o tym. Powyżej zdjęcie z wakacji.. Grr..
Chyba każdy ma w życiu setki chwil dotyczących refleksji, wspomnień, ponurej codzienności, a przede wszystkim chwil zwątpienia w samego siebie. Wszystko przemija, nieubłagalnie zabierając nam to, co kochaliśmy, kochamy bądź też pragniemy. A więc chyba nadszedł czas, na "wyrzucenie" z siebie tego, co mnie trapi..
Dostałem dzisiaj, a w sumie wczoraj mały obrazek od Pani S. Chcąc nie chcąc, wywołało to u mnie automatycznie falę wspomnień, dobrych chwil, złych, jak i również tych krytycznych. Dziś śmieję się z mojego postępowania, bo było naprawdę głupie, dziecinne, ale przede wszystkim smutne. Próbowałem zapomnieć, wyrzucić z serca, z pamięci, w ogóle zewsząd myśl o niej. Fakt.. Za 11 dni byłaby nasza "rocznica", ale cóż. Czasu się nie da cofnąć, nie da przestawić wskazówek zegara. No ale jest jedna rzecz, którą da się nawet mimowolnie cofnąć.. Tak.. Pewnie też pomyślałeś/aś o tym, co chcę napisać.. To są WSPOMNIENIA, które bolą tak mocno, jakby coś przeszywało nas na wylot. Ale są też i te lepsze, przy których widać uśmiech. To jest chyba ta druga, a zarazem lepsza strona medalu. Dziwnym faktem jest to, że wciąż czuję dotyk Pani A. na policzkach, ustach, czuję jej oddech.. Kurwa, to nieziemsko boli :< Ale cóż "tak miało być" najwyraźniej, bo podjąłem krok, którego się bałem, a mianowicie wyskoczyłem ze zerwaniem kontaktu. Wyrwała pocisk.. Ale chyba każdy typ tak by się zachował.. Ile można było się starać itp, a prawda okazała się zupełnie inna, niż przypuszczałem? No ale chuj w to. Wszystko kiedyś się kończy :) Wracając do przeuroczej Pani S. Eeeej! Wiem, że to głupia cipo czytasz ;> Tak, tak. Pewnie mnie zjebiesz za to określenie, ale chuj tam :D Dranie tak mają ;) Ale żeby nie zgubić wątku. Rodzimy się jako małe istoty, stworzenia, otoczeni gronem rodziny. Ale z czasem w sumie to "przestaje być proste, nie jest tak łatwo jakby mogło nam się wydawać" podczas beztroskich dni z dzieciństwa. Osiągnięcie progu "18-sto latka" jest niczym pęknięcie lodowca, ba! Nawet gorzej. Jest gorsze niż zrzucenie bomby na Hiroshimę. Poszukiwania bezskutecznie pracy, masa nowych obowiązków i tak dalej. Ale mając te 18 lat, w sumie już 19 uświadomiłem sobie, jak piękne jest życie, i jak można realizować marzenia, ze swoim wielkim wkładem. Niektóre kobiety mówią na mnie romantyk, rzadki "egzemplarz". I nie chodzi tu o wygląd, lecz o charakter. Ale mniejsza o niego. Są też takie, które nazywąją mnie ch****, idiotą, chamem bez uczuć. Tak. To moje drugie "ja", ale żeby je poznać, trzeba mnie porządnie wkur***. Tak czy inaczej te nasze "życie" może być piękne, jeśli tylko chcemy. Moje miało być piękne, miałem plany na przyszłość związane z Panią S., niedawno z Panią A. Poza nimi nie przywiązywałem wagi do przyszłości. Każde chyba poszło swoim torem, w swoją stronę brzegiem rozbijających się fal o piasek. Z Panią S. niedawno odbudowałem kontakt, natomiast z tą drugą zerwałem. Zasłużyła sobie, bo żaden człowiek nie jest zabawką. No co mogę powiedzieć więcej na temat S. ? Coś mnie do niej przyciąga, ale kit tam. Zależy mi na niej, jako na przyjaciółce, bądź też coś więcej.. Tak. Ten jeb*** wątek poj****** wspomnień boli.. Grr... Ale raczej załamałbym się tracąc z nią teraz kontakt. Doradziła mi, gdy tego potrzebowałem i dała wsparcie, bez którego nie funkcjonowałbym normalnie. Dziękuję Głupku za wszystko :*. Ludzie się zmieniają, ale wciąż szukam tej, która mnie pokocha takiego, jakim jestem.. ;) To chyba byłoby na tyle.. Choć nie. Ale o tym dzisiejszym wieczorem. See you soon.
_______________________________
A tym rozpocznę dzisiejszy dzień
http://www.youtube.com/watch?v=BYycGRw-VvQ
"A my możemy być szczęśliwi, tylko musisz coś z tym zrobić.
Ja muszę pisać, wtedy wszystko się ułoży..."