Ciągle mieszkam z mamą i to najbardziej odbiera mi chęci do życia. Robertowi, z tego co widzę, to wcale się też nie spieszy do tego żeby wynająć mieszkanie, a to niestety zależy od niego, bo ja nie zarabiam, a za wszy to mieszkania nie wynajmę. W ogóle wszystko jest nie tak jak bym chciała. Inaczej sobie to wszystko wyobrażałam...
Ja nie wiem czy faceci kompletnie nie mają takiej potrzeby żeby poprostu sobie poleżeć z tą drugą osobą, cz to tylko Robert taki jest. Ja czasami poprostu chciłabytm się koło niego położyć i nawet o niczym nie rozmawiać tylko sobie leżeć. Ale teraz to mogę o tym zapomnieć. Robert nie chce do mnie przychodzić ze względu na moją matkę, która go nie zna, a z góry go nienawidzi. Ja do niego wiecej też nie będę przychodzić, bo jego babka chyba już ma dosyć, więc nie chcę się tam wpierdalać. Coś mi się wydaje, że to się spierdoli...
A jeszcze przed chwilą matka mi powiedziała, że mam się wynieść, a jeśli dalej chcę tu mieszkać to mam jej płacić za wynajem...
Odechciewa mi się żyć...