powiem:
ach.
pamiętasz?
pamiętasz, wtedy, to pole elektryczne, ten warkot, jazgot elektronów
pamiętasz jak nie mogliśmy ich w sobie utrzymać, przeskakiwały między nami i strzelały
z łuku, z pistole... tam pistoletu, z karabinu strzelały, okładały nas pociskami armatnimi,
i grawerowały nimi na naszych oczach te obietnice, te słynne obietnice
o obłąkanych podróżach zawrotnej szybkości ekscytacji bez chwili wytchnienia
obiecywały że bezdech bezczas, że sens <bez bzu nawet>
że dnia powszedniego ulotnienie nienie nienienie
tak, powiem - pamiętasz?
pamiętasz jak potem...
ano cóż- nie pamiętasz.
może, kiedy będę już tak strasznie stara, że zda mi się ten niepomarszczony okres pomyloną lekturą szkolną
i dostanę kaszlu ze śmiechu, na samo wspomnienie
może wtedy powiem:
cholera
całe życie chciałam cię zjeść
jak kremówkę
ale rozumiesz, ta wieczna
dieta moralna
i tylko łuski po nabojach
pozbieram z podłogi.