dobra . znowu pisze bo znowu nie chce nikogo wpakować w moje beznadziejne problemy. Ciągle robie źle więc bez roznicy. przyjaciele mnie zostawili. chłopak nie ma za bardzo dla mnie czasu. ale to akurat nie jego wina i wiem o tym. przykro mi z tego powodu ze sie meczy i nie ma czasu. nie umiem mu dodac otuchy ani go wesprzec. mam od kilku dni doła na maksa. bez przerwy placze. mam naprawde dosc. czuje jakbym byla na tym swiecie sama. jest jedna osoba ktora stara sie mnie wspierac. nic nie robie przez te wakacje. myslalam ze bd cudowne. a sie okazalo ze sa najgorsze jakie mialam przez cale zycie., myslalam ze jak sie zakochalam to spedze cale wakacje z Nim. ale mowi sie trudno. Przyjaciele torych chyba nie mg juz tak nazwac znowu mnie zostawili. ja juz o nich walczyc nie bede. nie mam sily ani cierpliwosci. nie chce sie nikomu zalic. nie chce zeby sie o mnie martwili. poradze sobie w koncu sama. moze to troche potrwac. ale w koncu osiogne to maksymalne szczescie i idealne zycie. ale jeszcze nie teraz.