mysle. ogladam nasze zdjecia, filmik, mialam nadzieje uslyszec Twoj glos. tacy szczesliwi, rozesmiani, milosc w rozpalonych oczach. gdzie to sie podzialo, kiedy to zniknelo? dzis juz nie potrafie tak na Ciebie patrzec, nie wiem czy w ogole potrafie tak jeszcze patrzec na kogos. podobno wielka milosc zdaza sie w zyciu tylko raz a wszystko co nastepuje potem jest tylko szukaniem tej utraconej milosci. czy bede potrafila jeszcze byc z kims szczesliwa? czy ja chce byc szczesliwa z kims innym? wydaje mi sie, ze to co robie teraz to takie zapychanie serca szmata...
4 styczen, od wtedy nie jestesmy razem, podejmowalismy proby jak zawsze, nie wyszlo jak zawsze... to takie dziwne nadal trzymam Twoje zdjecie w portfelu, na scianach, na biurku. nie potrafie sie z tym rozstac, nie chce. spotykam sie juz z kolejnym facetem i kazdy patrzy podejrzliwie na to.
tesknie, kocham Cie, mysle ale juz rzadziej. wszystko zaczyna blednac. nawet tesknota jest chyba slabsza