uwielbiam beznadziejne sytuacje, dążenie i staranie się, by później móc stwierdzić, ze jest do dupy. dziś wstajac rano nie pamiętałam żadnego snu, co odczułam jako dobry znak. im mniej pamiętam tym lepiej się czuję. chciałabym juz nigdy nie pamiętać snów. żadnych.
dziś bardzo rozumiem słowa o nienawiści.
i umiem dodać do nich swoje.
i nienawiść miesza się z potrzebą.
niszczy, niszczy, niszczy.
to takie...toksyczne.
mimo wszystko jestem szczęśliwa, bo stworzona chyba zostałam z pomylenia.
nienawiść miesza się z oddaniem. i samo w sobie jest to chore.