może właśnie nadszedł czas?

to już za nami.

byłymy wzoraj w kinie. kino się działo pierwsza klasa. jeszcze mam loty. a takiego seansu to już dawno sobie nie zafundowałam. śmiechu kupa, książkę można napisać. groteska po bandzie na skos. ha ha hłe.

nie wiem co było głupsze. ja czy ja. która?

nie, nic mi się nie odmieniło od wczoraj. doszło tylko kilka innych spraw. nowe spojrzenia. prawdziwa podróż odkrywcza.skąd więc mój śmiech? bo karmiona jestem dalej. z tą tylko różnicą, że teraz stoję nieco wyżej od karmiacego. i widok mnie rozśmiesza.

'nie miałes dla mnie chwili nagle potrzebujesz mnie.

zapomniałam Twoje imie, wściekła podeptałam je.

to nie jest takie proste.

zawsze czymś zajęty,

byłam jedną z Twoich spraw,

 teraz jesteś bo sie boisz,

ale nie jest to mój strach.'

gdyby ktokolwiek miał jakąś wątpliwość.. zanim zapyta powinien posłuchać, przeczytać.
jej, czy moja odpowiedź.. nie ważne, Chylińska ma rację, a skoro ona wymysliła dobre słowa, to czemu z nich nie skorzystać? fakt, to piosenka do kogoś kto nie kochał (powiedzmy). ale czy kochają nas tylko narzeczeni/one?zastanawiam się po co wylewam swoje frustracje(?) tu. bo tu mało kto przeczyta lecz mnie będzie weselej.no ale skoro nie przeczyta to po co? żebym ja sobie przeczytała. bo człowiek lubi szybko zapominać. więc własnie bym nie zapomniała. bym więcej nie miała okazji się zdziwić tym co dziwi mnie niezmiennie od dawna. bym nie marnowała czasu na myśli dzisiejsze.o i jaka jestem samowystarczalna? nawet sama sobie na pytania odpowiadam :)

trwam ,ciągle  trwam. ide przed siebie  dalej.

4 dni. <3