'pierdol to, biegnij.'

dobrze, zgadzam się. tylko powiedz mi jedno, gdzie? zastanawiam się czy opłaca się tam gdzieś do przodu, może jednak ma to większy sens niż wracanie w tył. mogę sobie tak gdybać z dnia na dzień, a co tydzień zastanawiać się czy coś się jeszcze może wydarzyć, czy już nic mnie nie zaskoczy. z jednej strony myślę, że już nie ma co, a później okazuje się, że zadziwić może mnie wszystko. nie wiem czym to jest spowodowane tak jak nie wiem miliarda innych rzeczy. nie chcę co jakiś czas tłumaczyć sobie pewnych okoliczności, jakby to miało jakiś sens. nie ryzykuję ze słowami i czynami, masz rację, że boję się tego co będzie. nic nie jest pewne, możemy coś zyskać w sekundę i jeszcze szybciej to stracić. możemy starać się o coś wiekami i latami to tracić. możemy dużo rzeczy, nie wszystkie szanse wykorzystujemy. popełniamy błędy, a później plujemy sobie w brodę i ciągle mówimy, że nie tak miało być. to skoro miało być inaczej to czemu robimy wszystko żeby to spieprzyć? nie wiem i pewnie nigdy się nie dowiem. o tym, o tamtym i pewnie o tamtym też. chciałabym znaleźć tylko klucz do tych odpowiednich drzwii, a jeżeli to za wiele to chciałabym spełnić chociaż jeden sen. tak, to być może też za wiele, a 'chcieć' w tym przypadku wcale nie oznacza 'móc'.

ale tu bałam się, że mi pozwolisz spieprzyć wszystko.

Kaśka.