Po wielu laborkach i ćwiczeniach. Po dziesiątkach godzin spędzonych na nauce. Po nieprzespanych nocach. Po... eee... co ja właściwie bredze?

Jedyna pozytywna rzecz. Odkryłem genialne miesjce w Warszawie. Klimatyczne, przytulne, w miarę blisko. Do nauki jak znalazł! Moja ukochana herbaciarnia. Czasami po prostu wchodzisz gdzieś i od razu zakochujesz się w tym miejscu.

Tak było właśnie teraz.
Niby każdy mebel z innej parafii ale nie jest to rupieciarnia. Cała ściana książek groźnie spogląda na Ciebie. Różne stoliki - dla każdego coś miłego. Przepyszna herbata. Różne handmade'y porozwieszane po ścianach. Przemiła obsługa. No i ten klimat... Tego nie da się opisać. Trzeba po prostu poczuć. A i zapomniałbym!

Posiadają też dwa własne koty. I powietrze pachnące różnymi olejkami... a może to mieszanka herbat?
Cóż to za miejsce? Powiedziałem już, że herbaciarnia.

Więcej zdradzić nie mogę. Mój sssskarrb!