Stare zdjecie zaraz po pierwszym powaznym wypadku na rowerze..Mialem wrzucic zdjecia mojej twarzy zaraz po wypadku ale niektorzy mogliby puscic pawia. Mowie wam, wolicie rower. Odziwo nic sie z nim niestalo do dzis smigam na nim. Pamietam ten dzien.. wyjechalem jak zwykle w weekend posmigac po okolicach Glossopu. Wjechalem na gore zeby zobaczyc panorame miasta, taki chillout..i niestety zaczelo padac jak to zwykle w Anglii bywa, to ja na rower i zjezdzam z tej gory, mp3 na uszach asfaltowadroga to mysle sobie rozpedze sie..i zapierdalalem jakies 50km/h za mna jechal samochod , a przedemna zwezenie drogi i niestety wpadlem w poslizg. Sciana byla moja..dokladnie nie pamietam jak przyjebalem wiem ze wstalem i z tego samochodu ,ktory zamna jechal wysiadla babka i pyta czy wszytsko w porzadku, a ja do niej czy wszystko w porzadku z moja twarza!!?a byla niezle podrapana i wara spuchnieta. Mam szczescie ze mam zeby... teraz mam z tego pompe ale bylo dramatycznie.Kobitka zestresowana jak cholera, podrzucila mnie do domu i wszystko skonczylo sie tym, ze zbeltalem sie po wstarzasnieniu mozgu<lol> to byla historia ktora przydarzyla mi sie 2 lata temu. sie zem rozpisal :D