No i jak obiecałem, zrelacjonuję sobie cały rok 2012. Czy na + czy na - nie wiem, mam problemy z ocenieniem go, ale chyba bardziej na plus ;) Szczególnie druga połowa ^^ Ale jak to wyglądało dokładniej? Nie pamiętam dokładnie wszystkiego ale coś tam wiem :D
Styczeń: Cały miesiąc w Poznaniu: wiele melanży, 'letnia' pensja z Holandii, ubezpiecznie za stratę zęba - było za co szaleć :D No ale też duuużo nauki do sesji, która, jak na razie, okazała się jedyną, z którą zwyciężyłem ^^
Luty: Zdane poprawki, pierwsze zajęcia II-go semestru i ogólnie good, nic szczególnego mi sie nie przypomina z tego miesiąca jakoś :d No nie licząc melanży, bo można było sobie na nowo robic zaległości :D
Marzec: Tu to zupełnie nie wiem co napisać. Nic mi do głowy nie przychodzi, no oprócz urodzin Żółwia na Polanie, było epicko :D
Kwiecień: Co chwila Poznań, tu Choszczno, tu Poznań, tu Choszczno. No i jakbym mógł zapomnieć o zajebistym koncercie Hunter'a w Pzn, w którym miałem zaszczyt chwilkę pogadać z Jelonkiem jak i z samym Darayem(ooooo jak ja sie jarałem ;D)
Maj: Tu już ciekawej ;) Najpierw majówka i wyjazd nad morze, który mimo wszytko dobrze wspominam, był to jedyny raz w roku kiedy widziałem nasz piękny Bałtyk ;) Na studiach już lekka spina bo sesja się zbliża ale co tam. A do tego pierwszy raz ujrzałem i poznałem moją obecną Księżniczkę^^ No i najlepsze - wspólne urodziny Skrzypów ;D Melanż nie epicki, a już ostateczny wręcz ;D Wszyscy najebani, wybuchy z ogniska, ranni, krzyki no i wgl masakra :D
Czerwiec: W czerwcu to się działo :D Zaczynamy od Ursynaliów z zajebistą ekipą, a do tego SLAYER KURWA i Limp Bizkit pod rząd, so kurwa epic^^ Dalej Euro i pobudka jeszcze najebanym na wydziale godzinę przed egzaminem z Grecji i Rzymu, no ale cóż zrobić ;D Dalej zwrot podatku z Holandii, nagle mój portfel stał się moim najlepszym przyjacielem ;D Nie mógłbym też nie napomknąć o wielkim rozpoczęciu wakacji na plaży, o kurwa działo się ojjj działo ;D
Lipiec: Dziwny miesiąc, aczkolwiek bardzo pozytywny. Przestałem wierzyc w kłamstwa itp itd i dałem sobie 'spokój' jeśli wiecie o co mi chodzi ;> wielu przyjęło to z zachwytem wręcz ;D Odnowiłem baaardzo starą znajomośc i się cieszę, że wyszło jak wyszlo;) Reszta miesiąca do głównie czekanie na Woodstock i wydawanie kasy z Holandii, której było dosyć dosyć. ;) Dobre melanże, ogarnianie się i naglę nadszedł ON - WOODSTOCK ;D
Sierpień: Woodstock. tak na pewno ;) Na nim dowiedziałem się jakich zajebistych przyjaciół mam, których nie do końca doceniałem, co sie zmieniło diametralnie po Woodzie;) I przedwczesny z niego powrót, czego do tej pory nie mogę sobie wybaczyc, ale chuj tam chuj tam ;p Zacząłem wracac do siebie po toksycznym, wręcz żrącym 'związku' i znów stawałem się starym, dobrym Skrzypem ;) Zmiana stylówy i wgl. Niestety towarzyszyła temu nasilająca się depresja, przez co zachowywałem sie jak tzw chuj. I chciałbym przeprosić osoby, które przeze mnie ucierpiały.
Wrzesień: Pierwsze oddanie krwi, to tak ;D Melanży ciąg dalszy i powolne przygotowanie się do poprawki(1,5h nauki w pociągu), której i tak nie zdałem, ale co tam, były kolejne temriny ;D
Październik: wielki come back do Poznania. Chata fajna, właścicielka zjebana, poprawki nie zdane, ale i tak latałem na zajęcia z II-go roku ^^ Pod koniec miesiąca przeprowadzka do jednego z najlepszych miejsc na ziemi - Akademika Babilon ^^
Listopad: Melanże melanże i melanże. Kolejne terminy poprawek oblewane. Opierdalałem sie jak nikt inny, depresja zaczęła powolutku zanikać, za to pojawiły sie jeszcze wieksze problemy ze snem, z którym mam do tej pory lekkie trudności. No i nadszedł dzień 8-go terminu poprawki - i jeb, koniec ze studiami do października i powrót do Choszczna ;p
Grudzień: Depresja zniknęła i sie ogarnąłem. Szukanie pracy z miernym efektem, no ale cóż ;) Odswieżyłem znajomości i znów zacząłem cieszyć się życiem ;) Święta, które uwielbiam nadeszły i były spędzone też fantastycznie, szczególnie pasterka ^^ No i nie mógłbym wspomnieć o najzajebistrzym Sylwestrze jakiego spędziłem, który wpłynął na to, jak zajebiście mi jest w tym 2013 roku ;)
Tak to wygląda w przeglądzie miesięcznym. W muzyce zaczął dominować głównie Groove Metal(nowa płyta Soulfly'a mmm<3) i Rapcore(odświeżenie starej miłości do Limp Bizkita i RAtM). No i nie powiem, żałuję że za dużo czasu straciłem na 'coś' bądź też jak ktoś chce to 'ktosia' ;p No co mnie nie zabije, na pewno wzmocni, a blizny brak, chociaż wiele przydatnych doświadczeń wyniosłem z 2012 roku.
2013 może być tylko lepszy, zobaczymy za rok ;D
Miśśśś ;****