Musiałam zacenzurować burdel zrobiony przed osiemnastką ;).
Co ja mam wam na początek napisać?
Może na wstępie, powiem tylko tyle, że jestem bardzo, ale to bardzo szczęśliwa. Udało się, mimo, że wszystko spie*przyłam.
O key.
Wiecie jak się człowiek czuje, gdy jest samotny? Sam? Z czarnymi myślami? Co robicie by sobie z tym poradzić? Ja osobiście, tego nienawidzę. Nie mogę wtedy znaleźć sobie miejsca, muzyka nie przynosi ukojenia, a wręcz drażni. Jednak, ja sobie z tym radzę. Na swój (może i dziwny) sposób. Siadam na parapecie, obserwuję i myślę. Na początku męczą mnie myśli typu "Na pewno nie dam rady, to nie dla mnie, spie*przyłam i już tego go nie naprawię, na pewno nie", jednak później szukam czegoś, co daje mi siłę na to, by sobie poradzić. Szukam jakiś drobych chwil w głowie i staram się zacząć myśleć pozytywnie. Tak, żeby wstać i iść dalej przez (na razie krótkie) życie. (Zabierze trochę czasu, aby odnaleźć gdzie staliśmy
W całym tym zamieszaniu)
Ktoś by powiedział "Gówniara, co ona może wiedzieć o życiu?".
Nie. To nie działa w ten sposób. Albo i działa. Działa, ale nie działa.
Może i jestem młoda, jasne, ale czy to oznacza, że głupia? Ludzie, już na starcie oceniają, że młode to-to, więc napewno także głupie. Czasem osoba młoda ma więcej w głowie, niż osoba która ma lat 30 i na odwrót. Czasem młoda osoba została zmuszona do tego, by szybko dorosnąć. Dorosnąć? Co właściwie znaczy to słowo? Myślę, że odpowiedzialność. Za siebie, za swoje życie, za swoje czyny, za swoje decyzje. Można też dorosnąć 'materialnie'. Posiadać własną pracę, mieszkanie. Żyć na własny rachunek. I to także się nazywa dorosłość, a to nie jest łatwe. Powiedziałabym nawet, że cholernie trudne. Ale trzeba sobie dawać radę w życiu, prawda?
Słyszałam kiedyś od mojego narzeczonego, że lepiej chodzić smutnym i się nie uśmiechać, bo wtedy ludzie nie pytają co się stało, a gdy chodzisz uśmiechnięty, wręcz przeciwnie, traktują Cię jak idiotę. A ja tam uważam, że jest zbyt mało młodości, na to, by być smutnym. Lepiej jest być uśmiechniętym od ucha do ucha, mieć zaje*bisty nastrój i chociażby poprawiać nastrój innym tym głupim uśmiechem? Wiem, z własnego doświadczenia, jak to poprawia nastrój. Cóż. Pora posprzątać to co nabałaganiłam.
Jak dla mnie, jest zdecydowanie zbyt gorąco, głowa mnie przez to boli.
Miłego weekendu i spokojnej nocy Warszawo :).
Spróbuj zaakceptować miejsce do którego należyysz.