Cisza wokół słyszę tylko serca bicie..
Mam na imie Dania.. jestem zmęczona życiem.
Pytasz dlaczego tak się dzieje?
Poprostu nie zgrałam się z miejscem.
Wszystko kładziecie na moich barkach.
Czekacie na wsparcie otuche, następny nakład.
Ile w stanie przetrzymać jestem?
Sprawdzacie mą odporność, chodź ranicie gestem.
Głowe zaprzata wiele nie potrzebnych myśli.
Jak zabić problem jak wydostać z nich bliskich.
Zaprzatam się wami zamiast żyć dla siebie,
I zadaje pytanie czy wy mi pomożecie.
Bo kiedy mnie wołacie zaraz przybiegam.
Bo kiedy was wołam..każdy olewa.
Kij ma dwa końce dobroci jest końcem.
Nie patrzcie na mnie spójrzcie sami na siebie!
Dajcie mi spokój ja chcę już być sama..
Daje wam wszystko nie oczekując miłości grama.
Liczcie na siebie ja się rozpadam.
Nie pomogę wam więcej jestem za słaba.
To los tak zniszczył mi wszystko.
Odebrał mnie sobie...wyszło jak wyszło.
Patrząc na mnie codziennie w życiu.
Uśmiech na twarzy a smutek w ukryciu.
Bałagan, nie ład, strach, i nonsens..
Witaj to ja jestem na zoranej łące.
Sadzić chcesz proszę ale pamiętaj..
Twoja kara jest dla mnie jak najbardziej obojętna.
Za dużo cierpienia, szwy, obszyte nawet serce.
Nie ten czas, to nie to miejsce...
Rozum złudną gra mi muzykę.
Dusza anioła z podciętą parą skrzydeł.
Odejdź ode mnie po twarzy znów cieknie..
Nic nie poradzę na to że czas ucieknie.
Dziś jest dzień w którym oświadczam.
Nie liczcie na mnie nie dam wam światła.
Nie płaczcie na ramieniu nie dam wam serca.
Pomagałam..potrzebowałam, teraz moja męka.
Sama... mimo was.
Sama, taki nastał czas!
~Dania~