Gubię się, już nie wiem, co mam robić. Ta niestabilnośc uczuciowa mnie wykańcza.
Szkoła mnie wykańcza.
Ludzie mnie wykańczają.
Ile jeszcze razy dam radę się podnieść i stwierdzić, jest dobrze? Chciałabym, tak okropnie chciałabym wypowiedzieć szczerze słowa "jest dobrze". Mam cel i muszę do niego dążyć, mimo że jestem okropnie słaba.