Dzien dobry, a w zasadzie dla kogo dobry, dla tego dobry. Bo dla mnie chujowy. Idzie sie przyzwyczaic. Oto pamiatka, kolejna. Stal tak dlugo na przystanku, dopoki autobus nie odjechal. Minute przed odjazdem palcem na szybie napisal ' BUZI! ' nadal stojac ba przystanku. Pisal to od tylu tak, abym ja mogla przeczytac. Pierdyliard szczescia i romantyzmu. Penisy jednorozcow tryskaja tecza, wszyscy paczo i zazdroszczo, czy cos. To jest wlasnie jedna z tych rzeczy, dzieki ktorym czulam sie zajebiscie wyjatkowa kobnieta.
Ale chuj. Jak zwykle.