zawaliłam na całej linii. piątek, sobota, niedziela, poniedziałek.. znów wróciłam do 59,5 a było już ponad kilo mniej... no cóż!
jutro dzień, w którym pije tylko wodę z cytryna i tyle ! muszę oczyścić organizm, wiem ze on tego potrzebuje, a w środę zjem tylko dwa jabłka i nadal woda woda woda woda woda woda woda woda . w czwartek nadal owoce i może coś przekąszę 'treściwszego', zobaczymy. na kolejne dni nie planuje żadnej diety, będę normalnie jadła- ograniczała się i patrzyła to, co wkładam do buzi, ponieważ wyjeżdżam do przyjaciółki na cztery dni. jednak mam już dietkę na przyszłość, a dokładnie na kiedy i jaką to w której z kolejnych notek wam przedstawię.
Bywajcie Mordeczki! Wytrwałości!:))