Może to nie jest moja wina, że świat w płomieniach nagle się skrywa
dusza na jaw mi się wyrywa, i w świetle słońca nagle rozmywa
a łzy powoli twarz zalewają, i nawet żarty nie pomagają
nicość pochłania świata prawdziwość, i głosy nagle zlewają się z ciszą
a serce bije coraz prawdziwiej, wieczność go chyba już nie zatrzymie
i chociaż pustka mnie wciąż wypełnia, to rozum myśleć nie może przestać
bo poddać się może tylko ofiara, bezsilna, mała, ludziom poddana
a człowiek wielki walczy do końca, nie zraża go nawet opinia czerniąca,
więc w obecności gwiazdy prawdziwej, przyrzekam wierność miłości jedynej
bo ona bliska i zaufana, więc nie zostanę już nigdy sama
więc klęcząc blaskiem jej otaczana, powtarzam te słowa jak opętana
,,Niech nigdy już nikt mi kłamstwa nie powie i serca nie złapie w fałszywą niewole,
niech dusza ma czysta wiecznie zostanie, i ode złego mnie bron Boże stale
i pozwól mi żyć pełnią radości, i pokój niechaj wokół zagości
wrogów moich karz sprawiedliwie, niech płoną w piekle za swoją winę
i daj mi siłę by bronić miłości, przyjaciół prawdziwych i miłych gości
bo wiele razy się poddawałam choć wiem że to źle jak już wspominałam.
sens swój gubiłam, odnajdywałam, wiele razy się nawet zmieniałam
a teraz chce żyć już tak jak przystało, bo wiem że czasu mało zostało
więc jeszcze raz proszę cie Boże, pomóż mi pokonać moje bezdroże"
I tak w pozycji dość niewygodnej, składałam przysięgę mą wiarygodnie
i wiem że w końcu dobrze zrobiłam, że w pewnych sprawach się tak zmieniłam
dziękować więc muszę pewnej osobie, i nigdy odejść jej nie pozwolę
bo ona daje mi to natchnienie,i mojej duszy jest uleczeniem
kocham ją bezgranicznie, szalenie i kiedyś wyjdę właśnie za ciebie...