To co bylo tego, nie ma.
O reszte szczescia prosze Zbawiciela.
Zle mi jest , tak szczerze, to w zadne szczescie nie wierze.
Cos sie zaczelo, cos sie skonczylo, a wszedzie sie isnte pieklo porobilo.
Cierpienie, tesknota, zal, oblakanie. Czemu ja przez to musze przechodzic Panie??
Masz racje: glupie myslenie, niezadowolenie, wszystko bym chcial.
A co bym od siebie dal??
Lodke tonoaca? Istote cuchnaca? Czy milosc nic nie znaczaca?
Ciagle skreslenia, istne niepowodzenia i w glowie ciagle mysli i zwierzenia.
Po co te zycie, nie chce zeby bylo i czasem szybciej sie skonczylo.
Chce tak jak zwierze wody, ktora pozbedzie sie tej suchoty.
Chce tylko mlotek z ktorym sei wezme do roboty. Chce tylko kwiatka, ktory wiecznie pachnie i zawsze na nim co lato jakis owad siadnie.
Fontanny wieczorem tryskajacej i przy mnie kochanej osoby siedzacej Karuzeli wrazen, dzieki ktorej choc przez ktorke zycie pochlone sie w lawinie marzen.
Pamieci najwiekszej i tej najpiekniejszej, gdy przeczytasz zrozumiesz ze tak zyc juz nie umie.