Czuję potrzebę powiedzenia czegoś, ale na tą chwilę mam pustkę w głowie. Chwilowo w mojej głowie rodzą się tylko dziwne filozoficzne myśli
Jakiś czas temu siedząc w okejce usłyszałam przypadkiem mniej więcej tak wyglądającą rozmowę:
- jak to dobrze, że już wracamy do domu
- Ty się cieszysz, bo matka Ci gotuje obiad, moja pracuje i mam obiad dopiero po 16! Ty to sobie wyobrażasz? Będę musiała do niej pójść do pracy żeby zrobiła mi coś do jedzenia. Ty to dobrze masz ze swoją starą, a ja będę głodna chodzic.
Zdziwiłam się. Dziewczyna starsza ode mnie i nie potrafi zrobić sobie jedzenia? W dodatku ten jej ton pełen oburzenia. To dla mnie niepojęte
Poza tym powinnam się cieszyć, niedługo wakacje. Nie wiem czemu, ale miesiąc temu cieszyłam się bardziej.
Fotografia staje się nałogiem.