Jednak stalo sie to co przypuszczalem...
To trwalo ulamki sekund ale wydawalo sie jak wiecznosc...
Widzialem jak jego pierwsza lza spada w dol i laduje lekko rozpraszajac sie na dywanie... Nie wiedzialem co mam zrobic bo praktycznie nie znalem chlopca...
Ale coz Musialem cos zrobic... Podeszlem wiec do niego i chwycilem za ramie Patrzac lekko usmiechniety i Poprostu wznowilem te dwa slowa "nie placz". Chlopiec Popatrzyl na mnie tymi zaplakanymi oczyma i zaciagnol nosem
Lekko schylilem sie do niego i wyciagnolem rece... Chlopak zrozumial o co mi chodzilo i odrazu zucil mi sie w ramiona...
Przytulilem go i czekalem glaszczac go po glowie az przestanie plakac... Potrwalo to moze z 10 minut ale dla mnie zdawalo sie to jak wiecznosc...
Lekko odsunolem sie i podajac mu moja bawelniana chustke do nosa po mojej matce zapytalem czy juz mu lepiej... Chlopak znow potwierdzil kiwiac glowa. Usiadlem na swoim juz zmarszczonym i wytartym fotelu i powiedzialem.
- wiec chcesz spisac moj zyciorys chlopcze?
- tak prosze Pana.
- na jak duzo chcialbys bym opowiedzial ci o moim zyciu
-chcialabym Poprostu zrobic to zadanie jak najlepiej.
Zdumil mnie jego stosunek do zadania. Przeciez wiadomo jak w dzisiejszych czasach dzieci podchodza do szkoly. Usmiechnolem sie lekko i reka poprawilem swoja siwa czupryne.
- wiesz chlopcze to moze cie kosztowac duzo czasu
- ja proszePana mam duzo czasu... Popatrzylem na tego malca.
To nie bywale ze taki malec chce poznac taka osobe jak ja. Popatrzylen ponownie na niego i zapytalem od kad mam zaczac.
chłopak uśmiecjnoł sie i powiedział :
- od poczatku prosze pana
C.D.N
3