Odnoszę wrażenie, że coś się zmieniło...
Jest inaczej...
W nowym roku mam jakby więcej siły i chęci do życia. Wstaje bez pomocy budzika i czuje się wyspana i wypoczęta, chce mi się pracować, robię rzeczy o których wcześniej mówiłam zrobię później
To później chyba właśnie nadeszło, nie odkładam tego, tylko wykonuje. Bez żadnego przypomnienia, tylko własna inicjatywa. Chciałabym żeby mi to nie przeszło, bo zazwyczaj tylko na początku jest idealnie.
Nie wiem o co chodzi...
Teraz siedzę i się zastanawiam... Tak jakby strzelił we mnie piorun i pozmieniał mi coś w głowie.
Sylwester spędziłam w Poznaniu, inne miejsce, inni ludzie, szukam wyjaśnienia bo nie byłam podobna do siebie. Opanowana jak nigdy, bez kłótni, bez pretensji. Nic mi nie przeszkadzało. Uśmiechałam się, zero nerwów, istny spokój w środku, wręcz uspokajałam moja przyjaciółkę, zamiast ona mnie :)
Czy naprawdę można zmienić życie w jedna noc?
Skąd bierze się ta siła?
Chęć poznawania nowych ludzi.
Ten uśmiech?
Co się stało, że nagle chce mi się żyć i nie potrzebuje do tego drugiej polówki?
Wraz z nowym rokiem pojawiają się nowi ludzie, o których nie myślę 'szansa na miłość. Nie skupiam się nad tym, nagle mam ochotę żyć dla samej siebie.
Może niepotrzebnie się nad tym skupiam i szukam przyczyny tej zmiany?
Może powinnam się cieszyć i żyć tak dalej!
Za dużo myślę...znowu
Może los ma dla mnie tym razem plan doskonały i na końcu linki będzie niespodzianka, na która było warto czekać tyle czasu :)
Idę do przodu, koniec z cofaniem się. Nie mogę wiecznie się odwracać i patrzeć na innych. Musze żyć i sprawić by wszystko było tak jak chce. Tylko wtedy będę szczęśliwa
Jesteś tu dla siebie, nie dla innych :)
instagram.com/agness_pigeon/