Cześć wszystkim niestety dzisiaj notki nie będzie :( Ale obiecuje, że wszystko nadrobię.
Tymczasem zapraszam na historię pewnej dziewczyny...
Trochę do czytania co prawda jest.. ale poświęćcie trochę swojego wolnego czasu... Historia jest za długa, ukazana będzie w 2 notkach,
Hej mam na imie Parycja ale nie ma osoby zeby nie mówiła na mnie Gabi tak jest od 2 kl podstawówki, nawet nauczyciele tak do mnie mówią. mam 14 lat teraz ide do 3 klasy gim..ehh całe moje zycie to porażka to chyba zyciorys tu pizne ;p. nie no urodziłam sie 16 października 1997 r. wtedy juz sie zaczeło mój ojciec z moja matka sie poznali jak mieli 15 lat moj ojciec miał 15 lat a juz był alkoholikiem... jak moja matka mogła z nim być. moja mama 3 miesiące przed swoja 18 zaszła w ciąże chciała isc na studia a tak przezmnie poszła do nędznej zawodówki.. nie mieli ślubu nawet ,marzyli o imprezach i wyjazdach z przyjaciółmi a tu pieluchy itd.. moj ojciec pracował moja mama jeszcze kontynuowała nauke, on niby pracował ale wszedzie wylatywał za chlanie..mieszkaliśmy cały czas z rodzicami mojego ojca nie byli starymi zgredami co sie czepiają byli zajebiści.. w 2000 roku sie zaczeło ojciec bez opamietania bił mnie, matka i swoją matke wstyd mi było przed koleżankami ze ciągle pod naszym domem stał radiowóz...w2002r moja mama chciała rozwód i wystapiła o alimenty, jakos to tam było ze sie nie rozwiedli mieszkali razem cały czas z dziadkami, zaczeły sie konflikty miedzy ojcem a dziadkami od strony mamy mieszkali 10 km od nas autobusy tam jeździły co godzine takze nie było problemu, pod koniec 2002r. przeprowadziłam sie z mama na rok do jej rodziców 10 km stąd..nie pamietam tego jak tam mieszkałam, nie wiem czemu.. po roku idealny tatuś wracamy do Nowego czyli tam gdzie mieszka ojciec ze swoimi rodzicami jaki to on był idealny przez 2 tygodnie nie pił..to był szok :O a po 2 tygodniach znowu...wielokrotnie wychodziłam z domu podzcas kłotni i bijatyk usiadłam na krawęzniku i tylko widziałam jadącą policje ...w 2006 r było moje przyjęcie na którym ojciec mi zrobił niesamowitą siare .. moja mama powiedziała ze nie bedzie alkoholu..a ojciec kupił flache i do szopki chodził i ciągnoł co chwile zaczoł wygrażać wszystkim gościom... na przyjecie dostałam tel od chrzestnej od chrzestnego komputer.. w 200..hm..w2008 roku postanowilismy sie z mama wyprowadzic na tzw własną reke mieszkanie wynając i by było dobrze..znalezlismy mieszkanie jakies 15 minut drogi od dziadków w centrum miasta..małe miasto dlatego za daleko sie nie przeprowadzilismy ale dla nas najwazniejsze było zeby sie od niego uwolnic i nie chodzić juz całe w siniakach...no my sie ładnie pakujemy do przeprowadzki z mama a ojciec tez sie zaczyna pakować i wieeeelka awantura oczywiscie, powiedział ze nie bedzie pił juz znalazł prace i wg. Dobra matka głupia sie zgodziła zeby sie z nami przeprowdził..był 1 duzy pokój kuchnia i mała łazienka.. widok z okna na dachy..no raz było tak ze mama mnie wysłała z tata do sklepu po cos do obiadu a ojciec kupił to i jeszcze małą butelke wódki wypił ją w jakims ciemnym korytarzu i powiedział nie mów mamie bo zaczniesz piekło.. ja sie popłakałam i ide z tata cała zaryczana do domu mama sie pyta co sie pyta co sie stało ja powiedziałam ze sie przewróciłam...to wszystko było chore.. jedyny co potrafił troche przywrócić do porzadku to był moj dziadek od strony mamy w 2011 umarł na raka...wtedy znikneła nadzieja na wszystko .. znowu zaczeła jezdzic do nas policja ojciec na kilka dni nie wracał na noc.. zaczoł zdradzac mame..mama go spakowała i powiedziała ze ma sie wyprowadzic..po 2-3 miesiacach wrócił i dalej było tak samo to była monotonna..pewnego razu tata powiedział ze mam isc do babci nan noc..ja tam miałam 10-11 lat poszłam zostawiłam mamie moj telefon ktory miałam jeszcze z przyjecia jak byłam wieczorem u babcito sie zaczeło ten dzien bede pamietac do konca zycia jak ojciec zrobił o jeden krok za duzo wziełam po kryjomu babci telefon i zadzwoniłam na moj tel który miała mama ona odebrała ale sie nie odzywała tylko słyszałam awanture i krzyk ''nie zabijaj mnie odłoz ten nóz'' ''pomocy ! '' i nagle sygnał sie urwał zadzwoniłam ponownie ale nie było juz sygnału..jako 11 letnia dziewczynka uratowałam zycie matce zadzwoniłam na policje i powiedziała ze maja tam pojechac powiedziałam co sie stało, o 12 w nocy wyszłam od babci przez okno i na piżmie pobiegłam przez pol miasta do domu tam juz była policja i zabierali ojca mama była we krwi, zyła. chwile potem przyjechała karetka nie wzieli mamy do szpitala tylko rozpoczeli akcje w domu ja siedziałam w kącie i płakałam uratowali ja i mogła juz normalnie chodzic,... zostałam z mama oni pojechali oby dwie potem nie moglismy sie uspokoic i płakalismy..potem juz ojciec z nami nie mieszkał ale pare razy próbował rozwalic drzwi zeby wejść do nas do mieszkania.. myślałam ze to juz sie skonczyło w 2009 roku w wakacje mama zaczeła szukac wiekszego mieszkania znalazła 2 pokoje kuchnia łazienka duza.. 5 domów od mojej babci czyli tam gdzie mój ojciec mieszka..akurat moja auktualna sasiadka u której wynajmuje to mieszkanie 2 pokojowe była na kawie i rozmawiała z moja mama o wynajmie gdy nagle w mieszkaniu obok wybuchł pożar zaczeli lac wode do mnie przez oknomielismy wody do kostek wynieslismy najcenniejsze rzeczy czyli komputer i pieniadze mojego wujka 10 tys. które moja mama przechowywała strażacy wyniesli butle z gazem a my wszystko zaczelismy przewozic do mojej babci czyli znowu piekło z ojcem.. ale po 2 tygoodniach mielismy juz mieszkanie 5 domów dalej.. mieszkam tu juz prawie 4 lata.. w 2011 w lutym byłam w 1 gim..poznałam chłopaka miał 17 lat, 2 lata siedział w 2 klasie gim..chodzilismy do jednej szkoły ale nie kojarzyłam go.. sobie myslałam jakis menel i wg. znajac sie 2 tygodnie chciał ze mna byc a ze nigdy nie miałam chłopaka to postanowiłam sie zgodzic.. bylismy ze soba pol roku idealny zwiazek ani jednej najmniejszej kłotni byłoidealnie ale ja nie byłam chyba zbyt dojrzałana zwiazek i znudziło mi sie to i z nim zerwałam, kilka dni po tym wyjechałam na 2 tygodnie do belgii na wakacje. MOjej mamie fest odwalało gadała ze sie puszczam z domu mnie wygnała w nocy i do babci 10 km sama w nocy szłam... nigdzie nie mogłam wyjsc, z nozemna mnie raz poszła to zdomu uciekłam, gadała ze nie chciała mnie urodzic . tak w polowie wrzesnia jej przeszło na szczescie. A on (moj były) przez dwa tygodnie dzien w dzien pił jak wróciłam chciał sie spotkac , zgodziłam sie zaczoł płakac ze wie ze z tego nic nie bedzie bo on wyjezdza we wrzesniu do takiego osrodka szkoła z internatem 250 km stąd..było mu ciezko ja sie specjalnie tym nie przejmowałam .. utrzymywałam z nim kontakt przez sms. 23 wrzesnia zemdlałam w szkole i osrazu mama po mnie przyjechała bo ''cos zaczeło sie ze mna dziać'' lekarze powiedzieli ze mam lewostronne porazenie nerwu siódmego twarzowego..czyli w skrócie paraliż lewej strony twarzy.. leżałam w szpitalu ponad miesiac potem miałam poszpitalne czyli byłam w domu a 2 tygodnie do szkołynie chodziłam..brałam sterydy przytyłam od nich 25 kg ;( pełno leków musiałm po szpitalu brac... moja mama sie strasznie zdłużyła i do dzis nie moze tego spłacić. w listopadzie poszłam dopiero do szkoły a przed tem jeszce rechabilitacje itd. miałam straszne zaległości w szkole. w wigilie na pasterke miał isc ze mna i moimi kuzynami i kuzynkami ze slaska..oczywiscie nie poszli bysmy na pasterke ale on nie chciał..noo pasterka na plantach pijac wódke z kieliszka..stwierdziłam ze alkohol musi byc moim wrogiem i nie moge pic bo skoncze jak ojciec...był styczen zaczoł do mnie coraz czesciej pisac..w lutym przyjechał tu na całe ferie jego rodzice mnie znali czesto chodzilismy do niego ale jego rodzice nie wiedzieli ze od wakacji nie jestesmy juz razem i siedzieliusmy u niego i cos było a jego mama mówi ''toz i tak i tak jestescie razem'' i to było w dzien kiedy by był rok jak jestesmy razem i on poszedł mnie odprowadzic i powiedział co sadzisz o tym co moja mama powiedziała no i sie stało ze bylismy razem w sierniu bedzie poł roku jak po raz drugi jestesmy razem..jestem z nim szczesliwa przychodzi do mnie do domu teraz robie prawko..ale moje zycie ciagle jest pełne problemów, pełno pogrzebów moje 17 letnia kuzynka własciwie ciocia ale jest 3 lata odemnie starsza takze jest jak kuzynka ;p zawsze wypominała mojej mamie ze nie bedzie jak ona i nie bedzie miała 17 lat jak bedzie w ciazy poznała faceta 42 lata mieszkali w tej samej miejscowosci w grudniu zaszła w ciaze a w kwiatniu miała 18.....